Podczas II wojny światowej okupowana Rumia nazywana była „zapleczem Luftwaffe”. Na terenie dzisiejszego miasta znajdowały się fabryki produkujące części do niemieckich samolotów oraz lotnisko wojskowe. Wkrótce obiekty te stały się celem bombardowań alianckich.
W pierwszych latach wojny administracja niemiecka okupująca Rumię nie była narażona na szersze działania wojenne. Zmieniło się to w 1943 roku. Wówczas wojska alianckie rozpoczęły regularne bombardowania obiektów militarnych znajdujących się na terenie całej Polski, także Pomorza.
W amerykańskich archiwach wojskowych zachował się przynajmniej jeden raport taktyczny dokumentujący operację, której celem było lotnisko w Rumi.
Amerykańska Ósma Armia Powietrzna przeprowadziła ją 6 sierpnia 1944 roku. W bombardowaniu wzięło udział aż 75 bombowców typu B-17 „Flying Fortress” eskortowanych przez dwie grupy myśliwców typu P-51 „Mustang”.
Bombowce wleciały w obszar powietrzny Rumi dokładnie o godzinie 12:51. Jak można przeczytać w raporcie, warunki pogodowe były bardzo dobre, niemal idealne. „Latające fortece” zrzuciły na rumskie lotnisko 109 ton materiałów wybuchowych. Kompletnie zniszczyły one 15 magazynów (montażowni?) i uszkodziły kolejnych 10. W mniejszym stopniu ucierpiały dwie hale główne oraz hangar. Uszkodzono także niemieckie samoloty – siedem mniejszych i dwa większe. Kompletnie zniszczono kolejne trzy.
Podczas bombardowania nie spisała się niemiecka artyleria przeciwlotnicza. Raport wojskowy zauważa, że ostrzał z jej strony był skromny i całkowicie niecelny.
Po zakończeniu bombardowania samoloty alianckie wycofały się nad Zatokę Gdańską i drogą okrężną kontynuowały lot na południowy-wschód. Miejsce lądowania zlokalizowane było na terenie Związku Radzieckiego.
W drodze powrotnej samoloty alianckie napotkały w okolicach Olsztyna około 20 niemieckich myśliwców typu Focke-Wulf Fw 190 i Messerschmitt Bf 109. Wywiązała się krótkotrwała walka. Wrogie samoloty zdołały lekko uszkodzić przynajmniej 21 bombowców, większe obrażenia zadano dwóm kolejnym. Żadnego nie zdołały jednak strącić. Ubezpieczające całą formację P-51 „Mustang” stosunkowo łatwo odparły niemieckie siły. Według amerykańskich pilotów udało się zniszczyć dwa wrogie samoloty, a kolejne dwa uszkodzić.
Późnym popołudniem wszystkie alianckie samoloty wylądowały bezpiecznie w Mirgorodzie i Połtawie (obecnie wschodnia Ukraina). W kolejnych dniach przeprowadziły jeszcze bombardowania bazy paliwowej na terenie Trzebini, a także obiektów lotniczych w Rumunii i Francji. Całą operację zakończono 12 sierpnia. Okazała się ona szczęśliwa – nie stracono w jej trakcie żadnego z samolotów.
W raporcie umieszczono niezwykle cenne zdjęcia lotnicze dokumentujące całą operację. Widać na nich skalę zniszczeń, a także dokładny kształt miasta z 1944 roku. Amerykańskie dokumenty pozwalają też ocenić wielkość i sposób organizacji lotniska przez niemiecką administrację wojskową.
Artykuł powstał na podstawie raportu „Report of shuttle bombing mission, 6-12 August 1944, Op. No. 523” udostępnionego autorowi przez Leszka Kiersznikiewicza.