Piątek, 22 listopada 2024
RumiaTV
Fundusze krajowe Fundusze UE
BIP Rumia powiększ czcionkę pomniejsz czcionkę Zwiększ kontrast Zmniejsz kontrast

Smok Kaszubski – legendarny pociąg pancerny i jego związek z Rumią


Smok Kaszubski – legendarny pociąg pancerny i jego związek z Rumią 08.03.2021 r.

Fotografia pochodzi ze zbiorów Sebastiana Dragi (wybrzeze1939.pl), za jej koloryzację odpowiada Mateusz Prociak

We wrześniu 1939 roku terenów dzisiejszej Rumi bronili m.in. żołnierze I Morskiego Pułku Strzelców, Batalionów Obrony Narodowej, Plutonu Łącznikowego Dowództwa Obrony Wybrzeża, a także formacje ochotnicze, takie jak: Wejherowska Ochotnicza Kompania Harcerska i gdyńscy kosynierzy.  W obronie przedpola Gdyni wziął też udział Smok Kaszubski – improwizowany pociąg pancerny, który stał się ogólnopolską legendą.

Potrzeba jest matką wynalazków

Budowa Smoka Kaszubskiego była efektem spontanicznego pomysłu kpt. mar. Jerzego Błeszyńskiego, który pełnił funkcję oficera flagowego w Kierownictwie Marynarki Wojennej w Warszawie. W przededniu wybuchu wojny kapitan Błeszyński przyjechał do Gdyni w charakterze kuriera. Atak hitlerowskich Niemiec na nasz kraj uniemożliwił mu powrót do stolicy. Po rozpoczęciu działań wojennych początkowo desygnowano go na stanowisko kapitana trałowca ORP „Mewa” w miejsce rannego kapitana Wacława Lipkowskiego. Na „Mewie” spędził zaledwie kilkanaście godzin – okręt zatopiony został podczas nalotu bombowego na port helski już 3 września.

W tej sytuacji kapitan Błeszyński powrócił do Gdyni, gdzie – chcąc kontynuować walkę z Niemcami – zainicjował budowę pociągu pancernego. Pomysł spotkał się z ogólną aprobatą. Na miejsce realizacji wybrano Warsztaty Portowe Marynarki Wojennej.

Mimo trudnych warunków, będąc pod ciągłym ostrzałem, zespół inżynierów przystąpił do działania. Konstrukcję maszyny oparto o lokomotywę OKL27. Napędzała ona dwa wagony towarowe (przerobione na desantowe), dwie węglarki (przerobione na wagony bojowe) i dwie platformy typu Pdk. Całość opancerzono stalą okrętową, która pierwotnie miała posłużyć do budowy kontrtorpedowców „Orkan” i „Huragan”. Wagony bojowe uzbrojono w ciężkie karabiny maszynowe i najprawdopodobniej działo 37 mm Hotchkiss wz. 85. Załogę stanowili marynarze i cywilni kolejarze.

Dzięki ofiarności zespołu konstrukcyjnego, improwizowany pociąg pancerny gotowy był do boju w zaledwie kilka dni. Już 8 września – jako „Smok Kaszubski” – przystąpił do działań bojowych. Na jego dowódcę wybrano pomysłodawcę całego przedsięwzięcia: kapitana Błeszyńskiego. Wyjątkową jednostkę przekazano do dyspozycji dowódcy I Morskiego Pułku Strzelców, kapitana Kazimierza Pruszkowskiego.

Walki w rejonie Rumi

Pierwszym zadaniem „Smoka Kaszubskiego” było rozpoznanie sił nieprzyjaciela w okolicy Wejherowa. Wykonując zadanie, wdał się w pierwszą walkę z patrolami niemieckimi. Następnie wymienił się ogniem z plutonem wozów bojowych dywizji SS „Heimwehr Danzig” zmierzających w stronę Redy – zdołał uszkodzić jedną z nieprzyjacielskich maszyn. Odpierał też ataki lotnicze.

W kolejnych dniach „Smok” wspomagał działania I Morskiego Pułku Strzelców, poruszając się linią kolejową łączącą Wejherowo z Rumią. Dziewiątego września załoga pociągu stoczyła kolejną bitwę – z niemiecką artylerią. Tym razem nie obyło się bez poważnej straty: śmiertelnie ranny został kapitan Błeszyński. Za swoje dokonania i postawę odznaczony został orderem Virtuti Militari. Jego grób znajduje się na Cmentarzu Witomińskim.

Dowództwo w miejsce kapitana Błeszyńskiego objął jego zastępca: porucznik marynarki Florian Hubicki. Lekko uszkodzona jednostka jeszcze tego samego dnia wycofała się w stronę Redy i Rumi. Kolejne dwa dni przebiegły pod znakiem nieustannych walk. „Smok” wspierał działania polskich jednostek walczących w okolicy, wziął też udział w ewakuacji żołnierzy z dworca w Redzie.

Ścieżka bojowa „Smoka Kaszubskiego” zakończyła się w bezpośrednim sąsiedztwie dawnego dworca Rumia-Zagórze. Dwunastego września, korzystając z chwilowego ustabilizowania frontu, załodze pociągu zezwolono na odpoczynek. W tym czasie porucznik Hubicki udał się z raportem do dowództwa. Ten moment wykorzystało wrogie lotnictwo. Niemieckie bombowce nurkujące wzięły pociąg na cel. Jego załoga zdążyła zająć pozycje bojowe i wprawić maszynę w ruch, jednak na nawiązanie równorzędnej walki było już za późno – pociąg skutecznie zbombardowano i niemal całkowicie zniszczono. Nie obyło się bez rannych i ofiar śmiertelnych. Ocalałą lokomotywę wycofano do Gdyni. Niemal natychmiast rozpoczęto odbudowę „Smoka”, jednak w wyniku postępującego natarcia wojsk niemieckich nie wprowadzono go już do walki. Tak zakończył się szlak bojowy jednego z najsłynniejszych polskich pociągów pancernych.  

Wyjątkowe odkrycie

Pretekstem do napisania kilku słów o „Smoku Kaszubskim” jest wyjątkowe odkrycie dokonane przez Sebastiana Dragę, pasjonata historii i autora mobilnej wystawy wybrzeze1939.pl. Jesienią 2020 roku na jednej z zagranicznych aukcji badacz zakupił album ze zdjęciami dokumentującymi przebieg kampanii wrześniowej 1939, m.in. walki w rejonie Gdyni. Zbiór należał do niemieckiego żołnierza jednostki łączności i prezentował jego wojenną ścieżkę – od szkolenia w 1938 roku po walki na froncie zachodnim w roku 1940.

W archiwalnym zbiorze jedna fotografia okazała się szczególna. Przedstawiała grupę niemieckich żołnierzy pozujących przy zniszczonym pociągu. Opis na odwrocie nie pozostawiał wątpliwości: był to wrak słynnego „Smoka Kaszubskiego”. Jak dotąd jest to jedyne znane zdjęcie legendarnej maszyny, dotychczas jej wizerunek odtwarzany był przede wszystkim na podstawie wspomnień żołnierzy i szkiców projektowych.

Wiele szczegółów związanych ze ścieżką bojową, wyglądem i wyposażeniem „Smoka” wciąż owianych jest tajemnicą. Szczęśliwie odnaleziona fotografia przybliża pasjonatów tematu do odkrycia kolejnych z nich.

Fundusze zewnętrzne
Kalendarz wydarzeń