Metodą prób i błędów
Daniel Pietrzykowski każdego roku publikuje w mediach społecznościowych dziesiątki zdjęć przedstawiających miejskie przestrzenie, krajobrazy czy panoramy. Wywołują one tysiące pozytywnych reakcji, co pokazuje, że internauci doceniają te kadry.
Rumianin lubi wieczorne i nocne fotografie, ale często wybiera też porę wschodów i zachodów słońca. Uwiecznia na nich Rumię, ale i okoliczne miasta, w tym Gdynię, choć sam pochodzi z niewielkiego Lidzbarka Welskiego na Warmii. To właśnie tam Daniel Pietrzykowski rozwijał swoją pasję do fotografii, dokumentując najpierw jeziorne krajobrazy sprezentowanym kodakiem na kliszę, a później, po kupnie pierwszej cyfrówki, portretując swoją córkę. Gdy poczciwy Olympus C310 Zoom odmówił posłuszeństwa, przyszła pora na pierwszą lustrzankę i poszerzanie swojej wiedzy o fotografii.
Początek przygody z krajobrazami, które przyniosły pasjonatowi większą popularność, to 2016 rok. Wówczas po raz pierwszy wybrał się rankiem do Mechelinek, żeby uchwycić za pomocą aparatu nadmorski wschód słońca. Efekty były na tyle dobre, że fotografia krajobrazowa została z nim na stałe i w ciągu kilku lat stała się jego znakiem rozpoznawczym. Co ciekawe autor jest całkowitym samoukiem.
– Nie ukończyłem żadnej szkoły fotograficznej, a cała wiedza, którą posiadam, to efekt lat prób, nauki na własnych błędach oraz inspiracji czerpanej z fotografii podziwianych m.in. w internecie – mówi Daniel Pietrzykowski. – Chcąc rozpocząć przygodę z fotografią krajobrazową, według mnie warto na początek zaopatrzyć się w aparat z ustawieniami manualnymi, który pozwala na pełną kontrolę nad sprzętem, oraz stabilny statyw. Z takim zestawem i podstawową wiedzą warto wybrać się w plener, najlepiej o odpowiedniej porze i przy sprzyjających warunkach pogodowych, aby testować różne ustawienia aparatu i uczyć się przez praktykę – podkreśla.
Dobre kadry są wszędzie
Aktualnie wizytówką fotografii Daniela Pietrzykowskiego są przede wszystkim zdjęcia wykonane z drona – w ten sposób często mieszkańcy po raz pierwszy mogą zobaczyć znane im miejsca z zupełnie innej perspektywy. Obrazki te są regularnie publikowane m.in. na facebookowej grupie „Z aparatem po Rumi”. Wcześniej z powodzeniem wyszukiwał też ciekawych kadrów podczas wędrówek z klasycznym aparatem – wbrew opinii, że w niewielkich miastach, takich jak Rumia, trudno o porywające widoki.
– Uważam, że dobre zdjęcie można wykonać wszędzie, a Rumia oferuje wiele pięknych miejsc, idealnych na fotograficzny spacer, niezależnie od tego, czy mamy do czynienia z piękną pogodą, czy pochmurnym dniem. Oczywiście warunki pogodowe i pora dnia mogą znacząco wpłynąć na efekt, dodając zdjęciu wyjątkowego charakteru. Góra Markowca, ulica Kamienna, szczególnie malownicza jesienią i wczesną wiosną, ulica świętego Józefa, park przy ulicy Starowiejskiej, Błonia Janowskie czy ulica Kazimierska – niektórzy mogą nie dostrzegać w tych miejscach nic wyjątkowego, ale wystarczy wybrać się tam o odpowiedniej porze roku i godzinie, aby odkryć ich zupełnie nowe oblicze. Na przykład Błonia Janowskie to idealne miejsce na spacer o wschodzie słońca, gdy wiosną i jesienią można tam podziwiać nastrojowe poranne mgły. Podobny magiczny klimat można znaleźć właśnie na ulicy Kazimierskiej – wymienia.
Właśnie wschody słońca są jego ulubioną porą na wycieczki z aparatem. Jak podkreśla, mieniące się niebo i cisza pozwalają w pełni skupić się na kadrowaniu i krajobrazie. Zdarzało się, że raz w tygodniu o świcie pojawiał się w gdyńskim Orłowie, często jeździł też do wspomnianych Mechelinek, Rzucewa czy Babich Dołów, a nawet nad gdańską Motławę. Co przed wyprawą? Wspiera się aplikacją podpowiadającą np. godziny widoczności księżyca, sprawdza też dokładne prognozy pogody i siłę wiatru (w przypadku zdjęć z drona). Na miejscu pojawia się około 40 minut przed wschodem słońca, żeby ustawić odpowiedni kadr. Choć zdarzało się, że drogę do Gdyni kończył… w Rumi-Janowie, które skusiło go wyjątkowymi porannymi mgłami.
Najważniejsze są warunki i pasja
Patrząc na niektóre fotografie autorstwa Daniela Pietrzykowskiego, można odnieść wrażenie, że zostały one nieco podrasowane w programach przeznaczonych do obróbki. Autor nie ukrywa, że wprawdzie delikatnie poprawia swoje zdjęcia, ale nigdy nie ingeruje w nie przesadnie, a największe wrażenie robią na ogół warunki pogodowe i światło.
– Już podczas wykonywania zdjęć, dobierając odpowiednie parametry czy montując filtr na obiektyw, planuję, jak finalnie obrobię zdjęcie. Obróbka to jedynie poprawa kolorystyki, nasycenia, kontrastu, odzyskiwanie szczegółów z cieni i prześwietlonych miejsc, kadrowanie, usuwanie wad optycznych obiektywu czy redukcja szumów. To proces, który pomaga wydobyć pełny potencjał zdjęcia, zachowując jego autentyczność – odsłania kulisy swojego warsztatu.
Dziś fotografowanie jest dla rumianina dodatkowym źródłem zarobku, na co też wpłynęła marka zbudowana popularnymi w sieci zdjęciami. Na co dzień aktywność Daniela Pietrzykowskiego można śledzić m.in. na facebookowej stronie „Daniel Pietrzykowski Fotografia” oraz na Instagramie.