Piątek, 03 maja 2024
Fundusze krajowe Fundusze UE
BIP Rumia powiększ czcionkę pomniejsz czcionkę Zwiększ kontrast Zmniejsz kontrast

Olle Cafe ma już 10 lat. „Włosi zaczęli pić naszą kawę”


Olle Cafe ma już 10 lat. „Włosi zaczęli pić naszą kawę”12.01.2024 r.

Właściciele marki Olle Cafe, od lewej: Sebastian Melzer i Waldek Gilla

Tego miejsca zazdroszczą nam nawet Włosi, którzy w świecie kawy uznawani są za ekspertów. Mowa o znanej w Polsce i za granicą palarni Olle Cafe, mieszczącej się w niepozornym budynku mieszkalnym na Placu Kaszubskim w Rumi. Drzwi do lokalu po raz pierwszy otworzyły się we wrześniu 2013 roku i od tego czasu nieprzerwanie jest tam palona i sprzedawana kawa pochodząca z różnych zakątków świata. Choć obecnie firma może się pochwalić licznymi sukcesami, to początki biznesowej działalności nie były usłane różami.

Zarażeni pasją

Właścicielami marki Olle Cafe są Sebastian Melzer i Waldek Gilla, obaj mieszkają w Rumi od ponad 20 lat. Poznali się jako sąsiedzi z jednego bloku. Z czasem się zaprzyjaźnili i zaczęli chodzić na wspólne spacery z dziećmi po mieście.

Wystrój Olle Cafe

Jeden drugiemu opowiadał, co się robi i robiło w życiu. No i tak w którymś momencie mówię, że obaj jesteśmy z Rumi, są pewne możliwości. Może zrobimy coś razem? Tak się zaczęła ta cała nasza lokalna historia z dobrą jakościowo kawą – opowiada Waldek. – Wcześniej pracowałem w wielu firmach związanych z kawą, sporo się tam nauczyłem. Zaczynałem w dużym przedsiębiorstwie, trafiłem tam jako handlowiec. Zajmowałem się głównie sprzedażą kawy palonej. Wtedy totalnie nie miałem świadomości, na czym polega praca handlowca – to po pierwsze. Po drugie – w ogóle nie miałem zdania na temat kawy, po prostu mi smakowała. Tam jednak poznałem człowieka, który zajmował się jakością kawy w wielu dużych firmach. Słynny jakościowiec – pan Marek. To jest legenda polskiego rynku kawy, zarażał nas wszystkich pasją i wiedzą, uruchamiał najbardziej znane palarnie w Polsce. Jemu też trzeba przypisać zasługi za pomoc w początkach tworzenia Olle Cafe, ale przede wszystkim nauczył mnie wypalać kawę, a to jest typowe rzemiosło. Z kolei w pewnym momencie ja zaraziłem Sebastiana tym bakcylem. Pokazałem, czym jest kawa z palarni, nie taka marketowa. No i tak zaczęła się ta nasza wspólna przygoda z Olle Cafe.

Dziś Waldek jest master roasterem z 25-letnim doświadczeniem i to on odpowiada za dobór i jakość sprowadzanej kawy, a także przebieg procesu jej wypalania w Olle Cafe. Dzięki wieloletniej praktyce wie niemal wszystko o tym, jak powinny wyglądać zamówione ziarna, jak dana kawa zachowuje się w piecu czy też jak ustawić balans temperaturowo-czasowy. Jednym słowem: robi wszystko, by kawa była idealnie wypalona. Najwięcej pracy trzeba jednak poświęcić, by dobrać produkty, które ostatecznie znajdą się w ofercie palarni – za to odpowiada cały zespół Olle Cafe. Personel spotyka się na degustacjach kawowych, by po zbiorach odpowiednio je dobrać na nadchodzący sezon. Odrębnie Sebastian wniósł do wspólnego biznesu pasję, umiejętności marketingowe, ale i przestrzeń niezbędną do uruchomienia palarni.

Kawa palona w Olle Cafe

To jest mój dom rodzinny, tutaj do dziś mieszka moja mama. Lokal w zasadzie stał pusty przez prawie 2 lata, zanim otworzyły się drzwi do Olle Cafe – wspomina Sebastian. – Pierwsze 3 lata funkcjonowania, nie oszukujmy się, były bardzo trudne i męczące. To był intensywny czas szukania klienta, a ludzie patrzyli na nas jak na kosmitów. Pracowaliśmy nad wszystkim, także nad edukacją rumian pod kątem jakości kawy. Trzeba było wytłumaczyć ludziom, że w Polsce mamy naprawdę dobrą kawę i to nie muszą być włoskie czy niemieckie produkty. Ten czas był też potrzebny, żebyśmy dotarli do społeczności lokalnej. Po tym zaczął się rozwijać nasz biznes – współpraca z serwisantami, biurami, instytucjami, restauracjami, sklep internetowy. No i tak działamy do dzisiaj.

Nie na marketowej półce

Wypalaną w Rumi kawę można wypić w restauracjach, hotelach czy kawiarniach – od Pomorza aż po Tatry. Mimo to Olle Cafe stawia przede wszystkim na niedużych klientów, takich jak domostwa czy biura.

Staramy się dbać o rynek lokalny, przede wszystkim Rumię, Redę czy Trójmiasto. Zwłaszcza pandemia nauczyła nas takiego podejścia. U nas ma być trochę jak w piekarni, zawsze świeżo. Mamy też szeroki wybór. Nie wiemy, czy jest w Polsce inne miejsce, które może się pochwalić taką liczbą wystawionych na ladzie kaw. W sklepie mamy około 50 gatunków o skrajnym pochodzeniu – różnych Kenii, Gwatemali czy Brazylii – wymieniają Waldek i Sebastian.

Ekspres do kawy znajdujący się w Olle Cafe

Jaką kawę piją rumianie?

Właściciele Olle Cafe podkreślają, że od początku celem ich działalności biznesowej była nie tylko sprzedaż dobrych jakościowo produktów, ale i edukowanie klientów. Czy kawa szkodzi zdrowiu? W jaki sposób działa na metabolizm? Która ma najwięcej kofeiny? Pasjonaci chętnie odpowiadają na te oraz inne pytania, gdy stoją za ladą.

Było to dla nas bardzo istotne i uważamy, że naprawdę pomogliśmy niejednej osobie w doborze, a nawet powrocie do picia kawy. Bardzo dużo klientów narzekało, że nie może pić kawy, a okazało się, że mogą, ale muszą to być np. dobre arabiki, które są genialne i nie szkodzą pod kątem kofeinowym – mówią twórcy Olle Cafe.

Prowadząc biznes, właściciele nieustannie poszerzają także własną wiedzę, również w zakresie kawowego gustu rumian. Zdaniem personelu Olle Cafe starsi ludzie są charakterni, chcą kawy mocno kofeinowej, wyrazistej. Natomiast młodzi wszystkiego próbują, eksperymentują, ale są też wybredni.

W ciągu ostatnich 6-7 lat dokonał się niesamowity postęp, przez co bardzo zmieniła się nasza oferta. Niemal w każdym domu jest dziś ekspres. Ludzie zaczęli zwracać uwagę na ziarna, u nas jest to bardzo widoczne. Dawniej sprzedawało się na przykład 75% kaw mielonych, na tę chwilę w zasadzie sprzedaje się 75% kawy ziarnistej. Ludzie są bardziej świadomi tego wyboru. Starsze osoby wracają też do takich bardzo prostych, tradycyjnych metod parzenia. Odkopują ekspresy przelewowe, filtry papierowe. To naprawdę wróciło, czego parę lat temu nie było widać. Dripy niesamowicie się przyjęły, a więc bardzo prosta metoda parzenia. W zasadzie, jeżeli ktoś nie poszaleje z temperaturą, to zawsze zaparzy dobrze kawę, no i każda będzie inna, i to jest właśnie ta cała zabawa – twierdzą rumscy eksperci.

Kawa magazynowana w Olle Cafe

Zagraniczne nie znaczy lepsze

Produkty Olle Cafe pojawiają się nawet na zagranicznych targach, choć właściciele biznesu osobiście w nich nie uczestniczą.

Dużo osób z takiego światka kawowego się do nas zgłasza, że bierze udział w jakichś spotkaniach, targach, eventach i chcą przedstawić nasze produkty jako Rumię, Polskę. Ostatnio uczestnicy wydarzenia organizowanego w Hiszpanii byli częstowani naszą kawą, wcześniej był między innymi Berlin. Bardzo się z tego cieszymy – podkreślają Waldek i Sebastian. – Fenomenem jest, że Włosi zaczęli zamawiać i pić naszą kawę. Wielu osobom się wydaje, że włoska kawa jest najlepsza. Oni jednak palą kawę ciemniej, używają bardzo dużej ilości robusty, ta kawa jest bardzo intensywna. Parzenie u nich cappuccino czy espresso to jest bardziej show, trochę taki występ przy ekspresie. My stawiamy na smak i naprawdę nie mamy się czego wstydzić. Często klienci nieświadomie piją i chwalą naszą kawę, bo firmy, które ją u nas zamawiają, sprzedają ją pod swoją marką.

Najważniejsi są ludzie

Właściciele Olle Cafe przyznają, że mimo międzynarodowego rozgłosu źródłem ich biznesowego sukcesu są przede wszystkim mieszkańcy Rumi oraz umiejscowienie palarni. Między innymi dlatego przedsiębiorcy inwestują w ekologiczne oraz innowacyjne rozwiązania.

Od 3 lat mamy całkowicie nową instalację, pochłaniacze zapachów, separatory, osobne kominy. Robimy wszystko, by w żaden sposób nie przeszkadzać i nie szkodzić mieszkańcom. Przeszliśmy chyba wszystkie możliwe kontrole, jakie są w Polsce możliwe, jesteśmy też zarejestrowani, gdzie tylko się da pod kątem ekologii – zaznaczają przedsiębiorcy. – Stara Rumia i ludzie, którzy od lat tu mieszkają – to od początku bardzo dużo dla nas znaczyło. Plac Kaszubski to przecież najstarsze miejsce w Rumi – takie z klimatem. Tu się niestety spotykały też 3 różne światy: tu stary chodnik, po drugiej stronie stare płyty, a tutaj kostka brukowa, jakiś bordowy wjazd, a tu nagle szary kamień. To był trochę cyrk na kółkach. Na szczęście ruszyła rewitalizacja, już coś fajnego się stworzyło: jest ścieżka rowerowa prowadząca prawie do Placu Kaszubskiego, mamy park i bibliotekę, kończą nam właśnie parking. Uważamy, że naprawdę się dzieje, nie można powiedzieć. My sami walczyliśmy o to miejsce od pierwszego dnia. Częściowo je ukształtowaliśmy, choć tej walki troszeczkę było, bo sami mieszkańcy zapomnieli o tym miejscu. Zachęcaliśmy do dbania o to, co przed domostwami, o zieleń, zaraziliśmy tym ludzi. Teraz ci ludzie sami do nas przychodzą, dopingują. Staramy się rozmawiać, widzimy, że miasto też się stara między innymi pod kątem pozyskania funduszy na ten cel.

Urodzinowe życzenie

Z okazji 10-lecia Olle Cafe jej założyciele nie oczekują wiele. Życzą sami sobie, by zostało tak, jak jest.

Zostaliśmy zaakceptowani na lokalnym rynku, mamy klientów – to nasze największe sukcesy i bardzo za to dziękujemy. Nie kłócimy się, jesteśmy zgodni, nie ma rotacji wśród pracowników, a każdy z naszej 5-osobowej załogi jest na swoim miejscu i każdy jest kierownikiem swojego działu. Z okazji urodzin życzymy więc sobie, żebyśmy mogli dalej to wszystko tak prowadzić – podsumowują Sebastian i Waldek.

Budynek, w którym mieści się Olle Cafe

Fundusze zewnętrzne
Kalendarz wydarzeń