Czwartek, 31 lipca 2025
RumiaTV
Fundusze krajowe Fundusze UE
BIP Rumia powiększ czcionkę pomniejsz czcionkę Zwiększ kontrast Zmniejsz kontrast

Rumia pożegnała „Musia”. Był ostatnim Powstańcem w naszym mieście


Rumia pożegnała „Musia”. Był ostatnim Powstańcem w naszym mieście28.07.2025 r.

Żołnierze pełniący wartę przy trumnie Powstańca

W wieku 94 lat odszedł Bogumił „Muś” Sabiłło – ostatni mieszkający w Rumi uczestnik Powstania Warszawskiego. Pogrzeb z udziałem bliskich, wojska, pocztów sztandarowych oraz przedstawicieli władz miasta odbył się 26 lipca w Sanktuarium Najświętszej Maryi Panny Wspomożenia Wiernych.

 

Bogumił Zygmunt Sabiłło urodził się w 1931 roku w Baranowiczach (woj. nowogródzkie ówczesnej II RP). Był uczniem szkoły powszechnej oraz uczestnikiem tajnych kursów z zakresu historii, geografii i łaciny. Po zajęciu Pińska przez sowietów, co nastąpiło 18 września 1939 roku, przedostał się wraz z matką i młodszym bratem do Warszawy. W stolicy odnaleźli się z ojcem Zygmuntem, który po aresztowaniu grupy oficerów i pracowników PKU przez sowietów zbiegł z konwoju w Kamieniu Koszyrskim (obwód wołyński). Rodzina początkowo zamieszkała w wynajętym mieszkaniu, przy ul. Wilczej.

W 1939 roku, jako 8-latek, Bogumił Sabiłło wstąpił do Armii Krajowej. Do konspiracji został wprowadzony przez ojca, Zygmunta Sabiłłę, będącego podporucznikiem Armii Krajowej. Chłopiec otrzymał pseudonim „Muś”, było to zdrobnienie od drugiego imienia – Zygmuś. Przeszedł szkolenia wojskowe w lasach koło Otwocka, gdzie odbywały się zajęcia tajnej podchorążówki. W Powstańczym Oddziale Specjalnym „Jerzyki” pełnił funkcję łącznika komendanta okręgu.

Po wybuchu Powstania, miał wówczas 13 lat, do jego zadań należało przenoszenie rozkazów, meldunków oraz wyposażenia wojskowego. Po Powstaniu został wyprowadzony z Warszawy wraz z ludnością Woli, drogą prowadzącą przez obóz przejściowy w Pruszkowie (Dulag 121), i wywieziony do Niemiec. Powrócił jednak do Polski, kilkukrotnie zmieniał miejsce zamieszkania, by ostatecznie osiąść w Rumi. Za swoje działania na polu walki został odznaczony „Medalem za Warszawę 1939-1945” oraz „Medalem Zwycięstwa i Wolności 1945”.

 

W ostatnim pożegnaniu bohaterskiego rumianina uczestniczyli jego bliscy, żołnierze 18 Wojskowego Oddziału Gospodarczego, poczty sztandarowe reprezentujące lokalne oddziały Związku Harcerstwa Polskiego, Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego i miejskie szkoły, a także przedstawiciele Pomorskiego Urzędu Wojewódzkiego w Gdańsku oraz Urzędu Miasta Rumi: wiceburmistrz Ariel Sinicki i pełnomocnik burmistrza do spraw społecznych Piotr Wittbrodt

Ostatni z dwojga rumskich Powstańców odszedł na wieczną wartę. Odszedł, ale pamięć o nim będzie w nas żyła. Podczas codziennych rozmów i rodzinnych spotkań będą go wspominać bliscy i przyjaciele, którym w imieniu władz miasta składam głębokie wyrazy współczucia. Rumia też będzie pamiętać o naszym bohaterze. Gdy wybuchło Powstanie Warszawskie, pan Bogumił miał zaledwie 13 lat. Choć ten mały chłopiec dał z siebie wszystko, jak wielu innych, wszyscy wiemy, jak skończyło się Powstanie. Po jego upadku został wywieziony do Niemiec. Wrócił jednak do Ojczyzny, a po latach osiadł w Rumi, tu też spędził resztę swojego życia. Za swoje działania został odznaczony. Nie obnosił się z tym. Twierdził, że w życiu każdego człowieka, czasem nawet bardzo młodego, są takie sytuacje, kiedy po prostu: tak trzeba. Bogumił „Muś” Sabiłło dożył 94 lat. Mimo piekła, które widział w stolicy, bagażu doświadczeń, który zebrał przez całe swoje życie, i niewątpliwych dokonań, z których mógł być dumny – był człowiekiem bardzo poczciwym, życzliwym, pogodnym i skromnym. Gdy miałem zaszczyt go odwiedzać, stronił od rozmów o Powstaniu – było to dla niego zbyt bolesne. Rozmawialiśmy więc o codzienności, o drobiazgach. A jednak z każdego takiego spotkania wychodziłem bogatszy o życiowe mądrości, które zapamiętam do końca swoich dni. Jego przesłanie było proste: czasy się zmieniają, ale pewne wartości nie podlegają negocjacji. Trzeba bronić sumienia. Trzeba stać na straży godności. Trzeba dbać o dobre imię Polski i Polaków – a niekiedy nawet o zwykły, zdrowy rozsądek. W dzisiejszym świecie słowo „bohater” bywa nadużywane. Ale w przypadku pana Bogumiła nie mam żadnych wątpliwości. Był prawdziwym bohaterem. Dlatego jako miasto nigdy nie zapomnimy o „Musiu”. Cześć i chwała Bohaterom – powiedział w kościele Piotr Wittbrodt.

Zmarły został pochowany na cmentarzu komunalnym przy ul. Górniczej, w alei zasłużonych.


Ściągnij galerię
Fundusze zewnętrzne
Kalendarz wydarzeń