W ostatnim pożegnaniu bohaterskiego rumianina uczestniczyli jego bliscy, żołnierze 18 Wojskowego Oddziału Gospodarczego, poczty sztandarowe reprezentujące lokalne oddziały Związku Harcerstwa Polskiego, Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego i miejskie szkoły, a także przedstawiciele Pomorskiego Urzędu Wojewódzkiego w Gdańsku oraz Urzędu Miasta Rumi: wiceburmistrz Ariel Sinicki i pełnomocnik burmistrza do spraw społecznych Piotr Wittbrodt.
– Ostatni z dwojga rumskich Powstańców odszedł na wieczną wartę. Odszedł, ale pamięć o nim będzie w nas żyła. Podczas codziennych rozmów i rodzinnych spotkań będą go wspominać bliscy i przyjaciele, którym w imieniu władz miasta składam głębokie wyrazy współczucia. Rumia też będzie pamiętać o naszym bohaterze. Gdy wybuchło Powstanie Warszawskie, pan Bogumił miał zaledwie 13 lat. Choć ten mały chłopiec dał z siebie wszystko, jak wielu innych, wszyscy wiemy, jak skończyło się Powstanie. Po jego upadku został wywieziony do Niemiec. Wrócił jednak do Ojczyzny, a po latach osiadł w Rumi, tu też spędził resztę swojego życia. Za swoje działania został odznaczony. Nie obnosił się z tym. Twierdził, że w życiu każdego człowieka, czasem nawet bardzo młodego, są takie sytuacje, kiedy po prostu: tak trzeba. Bogumił „Muś” Sabiłło dożył 94 lat. Mimo piekła, które widział w stolicy, bagażu doświadczeń, który zebrał przez całe swoje życie, i niewątpliwych dokonań, z których mógł być dumny – był człowiekiem bardzo poczciwym, życzliwym, pogodnym i skromnym. Gdy miałem zaszczyt go odwiedzać, stronił od rozmów o Powstaniu – było to dla niego zbyt bolesne. Rozmawialiśmy więc o codzienności, o drobiazgach. A jednak z każdego takiego spotkania wychodziłem bogatszy o życiowe mądrości, które zapamiętam do końca swoich dni. Jego przesłanie było proste: czasy się zmieniają, ale pewne wartości nie podlegają negocjacji. Trzeba bronić sumienia. Trzeba stać na straży godności. Trzeba dbać o dobre imię Polski i Polaków – a niekiedy nawet o zwykły, zdrowy rozsądek. W dzisiejszym świecie słowo „bohater” bywa nadużywane. Ale w przypadku pana Bogumiła nie mam żadnych wątpliwości. Był prawdziwym bohaterem. Dlatego jako miasto nigdy nie zapomnimy o „Musiu”. Cześć i chwała Bohaterom – powiedział w kościele Piotr Wittbrodt.
Zmarły został pochowany na cmentarzu komunalnym przy ul. Górniczej, w alei zasłużonych.