Niedziela, 24 listopada 2024
RumiaTV
Fundusze krajowe Fundusze UE
BIP Rumia powiększ czcionkę pomniejsz czcionkę Zwiększ kontrast Zmniejsz kontrast

Rumia: Za PRL-u młodzież żyła sportem


Rumia: Za PRL-u młodzież żyła sportem07.10.2020 r.


Młodzi mieszkańcy Rumi w latach sześćdziesiątych, siedemdziesiątych i osiemdziesiątych żyli sportem i aktywnością fizyczną. Zawody sprawnościowe, mecze, spacery, a w wolnych chwilach kibicowanie – wokół tego krążyły zainteresowania dużej części młodzieży. Czasy te wspomina pan Jerzy Nowak, jeden z bohaterów cyklu „Świadkowie historii”.

Pierwsze wspomnienia pana Jerzego dotyczą okolic miejsca, w którym żył oraz szkoły, która ponad pół wieku temu w ogóle nie przypominała tej dzisiejszej.

Moje najwcześniejsze wspomnienia to początek lat pięćdziesiątych. Pamiętam, jak na Górze Markowca w wyniku wybuchu niewypałów zginęli wychowankowie placówki salezjańskiej. Mocno zapamiętałem dyrektora mojej szkoły, ostrego przedwojennego oficera – pana Konwickiego. Szkoła była inna niż dzisiaj, dostawało się linijką po łapach, krzyczano na nas. Była karność i dyscyplina – podkreśla nasz bohater.

Dla pana Jerzego i jego kolegów od najmłodszych lat najważniejszy był sport. Nie mogli oni jednak liczyć na wygodną infrastrukturę i piękne boiska, które w ostatnich latach na ogół świecą pustkami.

Jako dzieci graliśmy w ping-ponga, piłkę nożną. Na boisku, tam gdzie dzisiaj jest kościół Najświętszej Maryi Panny Wspomożenia Wiernych, grał mecze miejscowy Orzeł. Znało się tych zawodników, to byli sąsiedzi, kibicowało się bez zacietrzewienia, rodzice nie bali się nas puszczać – opowiada nasz rozmówca. – Stadion miejski otwarto w latach sześćdziesiątych. Na początku nie było szatni, z jednej strony były tylko ławki. Porządne szatnie zbudowano dużo później – dodaje.

W dobie PRL-u główną instytucją kulturalną w mieście był Dom Kultury, którego siedziba znajdowała się przy ulicy Sobieskiego (w pobliżu dzisiejszego urzędu miasta). Jego kierownikiem był słynny Bazyli Przybylski.

Pan Przybylski wprowadził proste zasady. Nie wolno było palić w środku – to było wówczas nie do pomyślenia, ale ludzie się stosowali. Kto nie przestrzegał reguł, dostawał trzy miesiące zakazu wstępu do obiektu. W sobotę na dancing nie wpuszczano bez krawatów. Do Rumi przyjeżdżali Trubadurzy, Jacek Fedorowicz. Ten ostatni chodził zresztą po scenie na rękach, czym bardzo mi zaimponował – wspomina pan Jerzy.

W czasach młodości pana Jerzego Rumia wyglądała zupełnie inaczej niż dziś. Na terenie miasta wciąż można było odnaleźć wiele śladów burzliwej historii.

My akurat nie chodziliśmy na górę Markowca, jednak na osiedlu byli chłopacy, którzy zbierali pozostałości broni czy materiałów wybuchowych. W lasach było tego dużo. Pamiętam, że w okolicy dzisiejszego Bob Rollo w czasach mojej młodości były jeszcze pozostałości kolejki, a w pobliżu skrzyżowaniu ulic świętego Józefa i Młyńskiej można było odnaleźć betonową podstawę dawnej wieży widokowej. Dzisiaj chyba już jej nie ma – podsumowuje.

Fundusze zewnętrzne
Kalendarz wydarzeń