W 1937 r. do Rumi przybył ks. Jan Kasprzyk. Z polecenia przełożonych rozpoczął budowę kaplicy przy ulicy Świętojańskiej. Ks. Jan Kasprzyk był muzykiem i za przykładem założyciela salezjanów ks. Bosko kultywował muzykę w tym nowo powstającym ośrodku duszpasterskim, jako jeden z elementów oddziaływania na społeczność rumską. Wojna przerwała działalność salezjanów, lecz tuż po jej zakończeniu wrócili oni do Rumi i starych tradycji. W tym czasie przy kaplicy powstał sierociniec dla dzieci i młodzieży opuszczonej z naszego miasta, osieroconej, często bez dachu nad głową. Cechami ośrodka stały się, zgodnie z myślą założyciela salezjanów, teatr, muzyka, śpiew i sport.
Wtedy też narodził się pomysł zagrania pieśni maryjnych z dachu kapliczki. W 1949 r. kleryk Franciszek Węgiel postanowił uczcić miesiąc maj, który poświęcony jest czci Maryi Wspomożycielki. Od tej pory tradycja ta kontynuowana jest przez kolejnych muzyków. Kontynuatorami tradycji byli ks. Kazimierz Cichecki, ks. Franciszek Gondek, ks. Jacek Kochański, następnie wielki czciciel Matki Bożej, kompozytor apelu jasnogórskiego, ks. Stanisław Ormiński, który nie grał, lecz motywował trębaczy z orkiestry parafialnej, którzy do dziś pielęgnują tę wspaniałą tradycję. Orkiestra powstała w 1959 r.
To majowe granie wiele znaczy, nie tylko dla Rumi. Należy nadmienić, że tradycja ta nie ma równej sobie w Europie, a może nawet i na świecie. Muzycy grają bez względu na pogodę.
Granie na dachu nie zawsze było bezpieczne. Zdarzało się, że grający zostali obrzuceni kamieniami. Na szczęście Matka Boża obroniła swoich czcicieli przed nieszczęściem. Jeden kamień pozostał jako dowód tego zdarzenia. Tak więc rok 2024 jest rokiem jubileuszowym 75-lecia kontynuacji tej tradycji.