PRZEWAGA BANKÓW NA INSTYTUCJAMI PARA BANKOWYMI
Dużą ostrożność należy wykazać korzystając z usług pożyczkowych oferowanych przez tzw. parabanki czyli firmy, które nie są bankami a możemy u nich zaciągnąć kredyty lub pożyczki. W praktyce pożyczki oferowane przez „parabanki” są znacznie droższe niż te oferowane przez banki. Bardzo często drobne opóźnienie w spłacie raty pożyczki skutkuje wysokimi opłatami i nieprzyjemnymi działaniami windykacyjnymi. Często wysokie opłaty wiążą się
z samym udzieleniem pożyczki, np. opłata za dostarczenie pieniędzy do domu czy opłata za odbiór rat w naszym domu. Należy pamiętać, że kredyt zaciągnięty w banku jest zdecydowanie bezpieczniejszy. Bank ma obowiązek przedstawić nam na nasze życzenie wzór umowy przed jej podpisaniem, dzięki czemu możemy spokojnie się nad nią zastanowić i skonsultować jej treść ze znajomymi, prawnikiem lub Rzecznikiem Konsumentów. Ponadto od umowy o kredyt możemy odstąpić w ciągu 14 dni od jej podpisania a same banki podlegają nadzorowi Komisji Nadzoru Finansowego, która zapewnia nam ochronę przed nieuczciwymi praktykami. Korzystanie z usług bankowych umożliwia również zabezpieczenie naszych pieniędzy na wypadek choroby czy śmierci. Każdy posiadacz rachunku bankowego może udzielić innym osobom pełnomocnictwa. Pamiętaj, że ustanowienie pełnomocnictwa, niezależnie od jego zakresu, nie stanowi żadnego zabezpieczenia zgromadzonych oszczędności na wypadek śmierci. Wszelkie upoważnienia są bowiem ważne jedynie za życia posiadacza rachunku i wygasają z chwilą uzyskania informacji o jego śmierci. Oszczędności gromadzone są na różnego rodzaju rachunkach bankowych (rozliczeniowych, oszczędnościowych, lokatach terminowych). Jest to bardzo wygodne i praktyczne rozwiązanie.
DYSPOZYCJA WKŁADEM NA WYPADEK ŚMIERCI
Co do zasady, środki zgromadzone na rachunku bankowym, po śmierci jego posiadacza, wchodzą w skład masy spadkowej. Stają się zatem przedmiotem postępowania spadkowego, które może trwać nawet wiele lat. W trakcie tego postępowania osoby najbliższe zmarłego, nie mogą korzystać z pozostawionych na kontach pieniędzy. W celu uniknięcia długich i żmudnych postępowań, ustawa z dnia 29 sierpnia 1997 r. – Prawo bankowe (Dz.U. 1 7 nr 140 poz. 3 ze zm.) przewiduje odrębne możliwości zabezpieczenia oszczędności, a tym samym zadbania o finanse rodziny na wypadek śmierci osoby pozostawiającej pieniądze na koncie. Przykładem takiego zabezpieczenia jest instytucja prawa bankowego, jaką jest dyspozycja wkładem na wypadek śmierci (art. 5 ). Obejmuje ona zarówno rachunki oszczędnościowo-rozliczeniowe, jak i lokaty i rachunki oszczędnościowe. Jej istotą jest możliwość wskazania przez posiadacza rachunku osób, które po jego śmierci otrzymają pewną kwotę. Takimi osobami mogą być: małżonek, rodzeństwo, wstępni (rodziców, dziadków) lub dzieci i wnuki. Na mocy jednostronnego oświadczenia woli są oni uprawnieni do uzyskania środków finansowych, które nie wejdą w skład masy spadkowej. Konstrukcja dyspozycji na wypadek śmierci nie dotyczy rachunków wspólnych, czyli prowadzonych łącznie, dla kilku osób, np. dla małżonków.
RACHUNKI WSPÓLNE
Umowa wspólnego rachunku bankowego może zawierać zastrzeżenie o rozwiązaniach na wypadek śmierci jednego ze współposiadaczy, najczęściej małżonków. Do takich rozwiązań należy postanowienie o zamknięciu rachunku wspólnego i przekazaniu środków drugiemu współposiadaczowi albo o przekształceniu rachunku w rachunek indywidualny.
W obu przypadkach środki finansowe pozostaną do dyspozycji żyjącego posiadacza.
PARABANKI
Karty na rynku rozdaje brytyjski Provident. W ciągu 15 lat obecności nad Wisłą pożyczył pieniądze (średnio ok. 1,5 tys. zł) ponad trzem milionom Polaków. W zeszłym roku prawie 1,5 mld zł, w pierwszej połowie tego – z górą 800 mln zł. Ma w większości klientów po starszych, często emerytów. Takich jak 65-letnia pani X, wdowa z warszawskiego Targówka. Mieszka w starej kamienicy z niepracującą córką i zięciem pracującym dorywcza także nieletnią wnuczką. Jej nieco ponad 00 zł emerytury i nieregularne dochody zięcia oznaczają życie „od pierwszego do pierwszego”. Gdy dochodzi wydatek ekstra – jak np. komunia wnuczki czy naprawa zepsutego sprzętu – pozostaje tylko telefon do agenta Providenta. Pieniądze przynosi tego samego albo następnego dnia. Pani X bierze zwykle 2000 zł na
60 tygodni. – Rata jest wtedy najniższa – 65 zł co tydzień. Mogłaby być jeszcze niższa, gdyby pieniądze przychodziły przelewem i gdybym tak samo spłacała raty. Ale musiałabym chodzić na pocztę albo kupić komputer. Tak jest wygodniej, a jak akurat w domu nie ma pieniędzy, to z agentem można pogadać jak z człowiekiem i odroczyć spłatę – tłumaczy. Tacy klienci są dla Providenta najcenniejsi. – Byle komu, byle w domu. To wg twierdzeń jednego z jej agentów, nieoficjalne credo firmy. Obsługa domowa kosztuje. Tygodniową ratę od pożyczonych na rok dwóch tysięcy złotych zwiększa o kilkanaście złotych, ale te kilkanaście złotych w każdym tygodniu powoduje, że w sumie trzeba oddać 1,1 tys. zł czyli o prawie 4 tys. złotych więcej niż w opcji z przelewami. To dlatego Polska jest dla brytyjskiej grupy najbardziej dochodowym rynkiem. Choć co czwarty z klientów nie oddaje pożyczonych pieniędzy, tacy jak pani X rekompensują straty z nadwyżką.