Marcin Kaczmarek – mieszkaniec Janowa od 1988 roku. Pod koniec 2014 roku po raz pierwszy zasiadł w miejskiej radzie. Obecnie przewodniczący Komisji Polityki Gospodarczej i Przestrzennej, zastępca przewodniczącego Komisji Bezpieczeństwa oraz członek Komisji Sportu, Rekreacji i Promocji. Poprzez działalność samorządową dąży do tego, by Rumia była coraz bardziej przyjaznym i zielonym miastem oferującym bezpieczną przestrzeń do zabawy i rekreacji. Pracuje na rzecz trudnej młodzieży, zwolennik wychowania poprzez sport. Prowadzi działalność gospodarczą w branży GSM. Prywatnie szczęśliwy ojciec.
Marcin Kaczmarek: Zdecydowanie nie. Trzeba mieć świadomość tego, że w latach dziewięćdziesiątych Rumia była postrzegana przede wszystkim jako sypialnia Trójmiasta. Plany zagospodarowania przestrzennego, które pozwalają na taką zabudowę, były uchwalane od ponad 20 lat. Tam, gdzie planów nie było, były wydawane decyzje o warunkach zabudowy. Wiele osób ucieszyły te decyzje, ponieważ ich prywatne tereny zyskały nowe przeznaczenie, można było na nich budować domy czy bloki, a tym samym wartość gruntów znacząco wzrosła. Teraz proszę sobie wyobrazić, przy obecnych cenach nieruchomości, że jako rada miejska chcielibyśmy to odkręcić, czyli zmienić plany zagospodarowania i obniżyć wartości działek. Pomijając prawne przeszkody, miasto musiałoby wypłacać właścicielom wielomilionowe odszkodowania, co jest nierealne nawet dla bogatych miast. To spowodowałoby praktycznie zahamowanie realizacji inwestycji i działań społecznych na wiele, wiele lat.
Jako samorządowcy staramy się na różne sposoby przekonywać inwestorów, aby na przykład budowali hale garażowe zamiast naziemnych parkingów czy tworzyli wokół zabudowy zieleń i place zabaw. Są mechanizmy, które wykorzystujemy. Przykładem takich działań jest Góra Markowca, gdzie prowadzone były negocjacje z właścicielem, a w wyniku kompromisu wynegocjowaliśmy niższą zabudowę niż to, co dopuszczał uchwalony kilkanaście lat temu plan zagospodarowania. Swoją drogą, szczyt góry miasto zakupiło w 2017 roku – bez tego działania nadal byłby to prywatny teren, który z czasem utraciłby ogólnodostępny charakter. A tak, dzięki zaangażowaniu przede wszystkim burmistrza Pasiecznego, nie dość, że Góra Markowca już w wakacje tego roku będzie oddana w całości do użytkowania mieszkańców, to jeszcze zamiast wielkiej bryły budynku od strony ulicy Leśnej będą mogły się pojawić mniejsze obiekty z zielonymi dachami – niższe i wtapiające się w krajobraz. To niejedyny teren w Rumi, który w wyniku negocjacji i zmian planu udało się nam zazielenić i znacząco poprawić aspekty wizerunkowe Rumi. Są oczywiście tereny, które z czasem zaczyna pokrywać beton, kostka czy asfalt w postaci dróg, ścieżek rowerowych czy chodników, ale to nieuniknione w przypadku ponad 50-tysięcznego miasta. Tego też oczekują mieszkańcy. Od kilku lat, także jako radni, naprawdę obserwujemy nową jakość w dbaniu o zieleń i standardy zarządzania miejskim terenem. Doskonałym ruchem burmistrza było przesunięcie miejskiej zieleni do wydziału promocji oraz nawiązanie współpracy z wykwalifikowanym ogrodnikiem. Okazało się, że nie tylko wizerunkowo miasto na tym skorzystało, ale również i finansowo. Dzięki temu więcej środków pojawia się na zieleń i widzimy, że przybywa rabat, krzewów, drzew, skwerów. Dobrym przykładem mogą być zielone wyspy przy ulicy Różanej i Topolowej czy zmodernizowany ciąg wzdłuż ulicy Dębogórskiej, z których jako rumianie regularnie korzystamy. Osobiście dołożyłem cegiełkę do powstania miniparku u zbiegu ulic Derdowskiego i Wybickiego. Zainicjowany przeze mnie w ramach budżetu obywatelskiego pomysł poparło ponad 440 osób, dlatego też został zrealizowany. Dziś odbywają się w tym miejscu patriotyczne uroczystości, a mieszkańcy, głównie seniorzy idący do przychodni czy na zakupy, zatrzymują się, by przysiąść na ławce i odpocząć. Tak naprawdę każdego roku powstaje coś nowego i w tym roku również tak będzie. Dla mnie istotna jest też infrastruktura sportowa, na którą rumianie nie mogą przecież narzekać. Mamy zmodernizowany stadion, przybywa boisk. Te inwestycje są bardzo dobrze odbierane przez mieszkańców, dlatego myślę, że to odpowiedni kierunek dla przyjaznego i zielonego miasta.
Po to jesteśmy, aby realizować jak najwięcej działań dla mieszkańców Rumi. Mamy bardzo dużą skuteczność w zdobywaniu funduszy zewnętrznych na różne zadania, ostatnie 3 lata to prawdziwa eksplozja inwestycji w Rumi – nawet takich, o których przez dziesięciolecia mówiono i długo wyczekiwano. Jesteśmy dumni, że słyszymy od mieszkańców, iż dotrzymujemy słowa i pozytywnie zmieniamy nasze ukochane miasto. Te pochwały i sukcesy jeszcze bardziej napędzają do działań, bo doskonale wiemy, jak dużo potrzeb mieszkańców trzeba jeszcze spełnić.