Piątek, 19 kwietnia 2024
Fundusze krajowe Fundusze UE
BIP Rumia powiększ czcionkę pomniejsz czcionkę Zwiększ kontrast Zmniejsz kontrast

Dla nich to my jesteśmy „śmieciarzami”


Dla nich to my jesteśmy „śmieciarzami”09.08.2020 r.


Piotr Kupc jest pracownikiem rumskiego PUK-u od sześciu lat, to jego pierwsza praca. Zaczynał jako ładowacz, by po trzech latach awansować na kierowcę śmieciarki. Wraz z kolegami z zespołu objeżdża ulice miasta, zbiera odpady generowane przez mieszkańców. Dla wielu są „śmieciarzami”, ale w ich żargonie „śmieciarzami” jesteśmy my wszyscy.

Komu w drogę, temu czas

Do pracy pan Piotr przychodzi przed godziną 7:00. Odbija przepustkę, przebiera się i udaje się do swojego samochodu. Sprawdza jego stan techniczny – od kontroli poziomu płynów eksploatacyjnych po sprawność świateł. Jeszcze przed godziną 7:00 odpala auto, by upewnić się, że za chwilę wyruszy w drogę.

PUK dba o stan floty. Dzisiejsze auta są nowoczesne, ekonomiczne i wyposażone w systemy dbające o bezpieczeństwo pracowników. Jeśli auto szwankuje, PUK ma swój warsztat i specjalistów, którzy na miejscu je naprawiają. Nowe pojazdy rzadko się psują, jest jednak jeszcze kilka starszych ciężarówek, które wymagają częstszego serwisowania. Jeśli wszystko jest w porządku, pan Piotr wraz z dwuosobową załogą ładowaczy rozpoczyna objazd jednorodzinnych domów w Rumi, by odebrać odpady segregowane – z reguły jest to plastik.

Tu trzeba zespołu

Samochód opuszcza bazę PUK-u około godziny 7:00. Pracownicy odbierają odpady według określonego harmonogramu. W przypadku rejonu pana Piotra, najpierw są to wszystkie worki z domów po prawej stronie, na końcu ulicy trzeba zawrócić i zebrać te, które zostały po przeciwnej stronie. Dzięki temu można uniknąć chodzenia pod prąd i zwiększyć bezpieczeństwo ładowaczy. W ten sposób mija 6 do 7 godzin.

W tym czasie każdy wie, co ma robić. Zadaniem ładowacza jest jak najszybsze załadowanie odpadów do auta. Natomiast kierowca dba o bezpieczeństwo swojej załogi – spogląda w lusterka i sprawdza obraz z kamery, która zamontowana jest na aucie. Wszystko po to, by przypadkiem nikogo nie potrącić, nie zahaczyć o zaparkowane auta czy ogrodzenie posesji. Dba także o to, by cały rejon został należycie obsłużony. Mieszkańcy nie zdają sobie sprawy ze specyfiki ich pracy. Z tego, że ogromnym samochodem muszą wjechać w nawet najwęższe uliczki, a często wjeżdżają na styk – pozostają wolne centymetry. Dodatkowym utrudnieniem są zastawiane wjazdy oraz niepoprawnie parkowane pojazdy.

Kierunek – Łężyce

Wypełnione odpadami auto kieruje się na wysypisko śmieci, do Łężyc. W sortowni zawartość śmieciarki jest sprawdzana, potem pojazd jest ważony. Jednorazowo na wysypisko trafia średnio od 3 do 5 ton plastiku, od 3 do 4 ton szkła oraz około 1,5 tony makulatury.

Najczęściej popełnianym błędem przy segregacji jest wrzucanie styropianu budowlanego do żółtych worków na plastik. Takich rzeczy nie zabieramy, umieszczamy na worku naklejkę z informacją o nieprawidłowej segregacji śmieci – wyjaśnia nasz rozmówca. – Jeszcze parę lat temu śmieci dzieliły się na trzy frakcje, dziś jest ich już sześć. Społeczeństwo więcej segreguje, a my mamy więcej pracy, wykonujemy więcej kursów – podkreśla.

Praca, która może być pasją

Gdyby wytłumaczyć dzieciom, na czym polega praca pana Piotra, pokazać im wszystkie guziki oraz mechanizmy działające w śmieciarce, to na pytanie „kim chciałbyś zostać w przyszłości?” często usłyszelibyśmy odpowiedź „kierowcą śmieciarki”. Powodów do wykonywania tego zawodu może być jednak więcej.

Najbardziej lubię pracę fizyczną, ona daje człowiekowi wolność. Jestem też fanem motoryzacji, a im większa zabawka, tym bardziej jestem zadowolony – mówi pan Piotr. – Po pracy staram się dalej trzymać formę fizyczną – biegam, chodzę na siłownię. Obsługa samochodu ciężarowego wymaga ode mnie sprawności. Kierowca musi mieć dobry wzrok i potrafić ocenić sytuację, czy się zmieści. Mieć oczy dookoła głowy, tak żeby dbać o bezpieczeństwo swojej załogi – dodaje.

Bohaterowie dnia codziennego

Dla wielu są „śmieciarzami”, ale w ich żargonie „śmieciarzami” jesteśmy my wszyscy. Kierowcy, ładowacze – oni są sprzątaczami. Jedni do określenia „śmieciarz” podchodzą z dystansem, inni walczą z tą negatywną opinią. Mieszkańcy różnie reagują na ich obecność i pracę. Niektórzy się wykłócają, inni im grożą. Zdarza się nawet, że pracownika PUK-u ugryzie pies. Czasami pojawiają się jednak bardzo miłe akcenty.

W czasie pandemii jeden z mieszkańców wystawił specjalny baner z podziękowaniami za pracę w tym trudnym czasie. Odbieram to bardzo pozytywnie. To wspomnienie, które pozostanie na lata – podsumowuje z uśmiechem nasz bohater.

 

Fundusze zewnętrzne
Kalendarz wydarzeń