Jolanta Król, dyrektor MOSiR-u w Rumi: Na pewno kładziemy jeszcze większy nacisk na bezpieczeństwo i ścisłe przestrzeganie procedur. Wyjaśniliśmy przyczyny, wyciągnęliśmy wnioski i wróciliśmy do działania, chociaż to nie był łatwy czas. Dokładnie sprawdziliśmy wszystkie kwestie dotyczące wymogów hali i mamy potwierdzenie, że pod względem zabezpieczeń przeciwpożarowych nasz obiekt był i jest odpowiednio przygotowany na takie sytuacje. Jesteśmy pewni, że podobna sytuacja już nigdy się nie powtórzy. Zapewniam, że wszystkie wydarzenia, które zaplanowaliśmy na kolejne miesiące, a jest ich naprawdę wiele, zagwarantują uczestnikom pełne bezpieczeństwo. Tak samo, jak podczas tysięcy imprez, które odbywały się w naszych obiektach przez ostatnich 47 lat.
Myślę, że tak. Były już rozmowy z pięcioma firmami, które chciały brać udział w partnerstwie publiczno-prywatnym, pozostały trzy konkretne. Będziemy działać, być może w tym roku uda się podpisać umowę dotyczącą tej infrastruktury. Mamy wstępnie przygotowane wszystkie plany, trwało to trzy lata. Chciałabym, żeby nowy budynek składał się z dwóch części. Jednej – technicznej, gdzie będzie cały nasz park maszynowy: kosiarki, ciągniki. W drugiej części budynku znajdzie się łącznie siedemdziesiąt miejsc noclegowych i cztery profesjonalne szatnie. Będzie tam też siłownia z prawdziwego zdarzenia, o większym metrażu niż dotychczasowa, sauna i całe niezbędne zaplecze sportowe dla lekkoatletów, piłkarzy czy rugbistów. Plus restauracja, co do której staramy się wspólnie z burmistrzem Michałem Pasiecznym, żeby znalazła się nad rzeką, od strony promenady, z myślą o spacerowiczach. Byłaby ona obsługiwana przez podmiot zewnętrzny. Będziemy też robić wszystko, żebyśmy byli bazą hotelową, uzyskując odpowiednie kwalifikacje jako obiekt hotelowy. Chcemy rozszerzyć ofertę turystycznoobozową, żeby miasto w ten sposób zarabiało.
Od jakiegoś czasu bolączką było to, że nie mogliśmy dać klubom piłki nożnej możliwości przeprowadzenia tylu treningów, ile oczekiwały. Mamy Orkan Rumia, SALOS, na trawie gra i ćwiczy też Arka Rumia Rugby, mamy dziewczęta z Rumia Ladies Academy, które trenują piłkę nożną. Jest ogromne zapotrzebowanie na boiska. Sama uprawiałam bieganie i nie jestem zwolenniczką, żeby dzieci trenowały tylko na sztucznych nawierzchniach, dlatego postawiliśmy na boisko trawiaste. Treningi będą mogły rozpocząć się w maju, do tego czasu trawa zdąży się dobrze zakorzenić. Jeszcze w tym roku chcemy wybudować też studnię, żeby nawadniać w ten sposób dwa naturalne boiska. Od razu w trakcie inwestycji pomyśleliśmy też z burmistrzem o oświetleniu – idea była taka, żeby mieszkańcy Rumi, a także ich dzieci, mogli spędzać tam jak najwięcej wolnego czasu.
Bardzo chcielibyśmy rozwinąć lekkoatletykę. Marzy mi się, żeby zakupić jeszcze część terenu po drugiej stronie ośrodka. Nie mamy do końca miejsca na prawdziwą rzutnię do młota, kuli czy dysku. Mamy w Rumi bardzo dobrego trenera, Piotra Taubego, który prowadził wszystkie techniczne konkurencje, ale bardzo dobry trener jest też w Redzie. Małe Trójmiasto Kaszubskie by na tym skorzystało – tak samo, jak do tej pory bardzo korzysta m.in. z naszego kompleksu obiektów św. Jana Bosko, również teraz, zimą, bo mamy tam sztuczną murawę.
Jest ogromne zapotrzebowanie. Mój kierownik hali zwraca się do klubów już w sierpniu, żeby informowały o rezerwacjach planowanych na okres jesienny, bo mieszkańcy też chcą bardzo mocno z niej korzystać. Coraz więcej trenujących przyjeżdża na naszą bieżnię, w tej chwili nie tylko z Małego Trójmiasta, ale też z Gdyni, z Sopotu. Mówią, że mamy super bieżnię, że można pobiegać w dobrych warunkach. Cieszę się z tego i oczy mi się śmieją, kiedy patrzę, że tyle osób trenuje. Kiedyś, gdy sama trenowałam w Krakowie, niektórzy dziwnie się patrzyli i pewnie myśleli „ta kobieta nie ma co robić, więc biega”. Tak się to dawniej odbierało. Teraz widzę, że mieszkańcy robią to coraz chętniej. Obiekty są też wykorzystywane przez starszych, którzy w młodości zaszczepili w sobie sportowe nawyki. Ze względu na miejską politykę senioralną pojawiają się też seniorzy. Trenują np. nordic walking – super dyscyplina, bardzo dużo osób chodzi z kijkami. Cieszę się, że wszystko poszło w takim kierunku i mieszkańcy Rumi nie odstają sportowo od reszty Polski. Miasto jest może jeszcze zbyt małe na pierwszą czy drugą ligę w popularnych dyscyplinach, ale cieszę się, że sport amatorski radzi sobie świetnie. To napędza człowieka do pracy.
Każdy w podobnym stopniu. Mając jeszcze jedną halę, już w tej chwili mielibyśmy ją obłożoną chęciami różnych stowarzyszeń. Na krytej pływalni podobnie. Niektórzy mówią, że nie ma dostępu do basenu, bo w tygodniu korzystają z niej szkółki czy lokalny Tri-Team, który musi trenować przez cały tydzień, ale można śmiało korzystać z niej w soboty i niedziele. Boiska też są obłożone. Czasami przejeżdżając wieczorem, obserwuję, jak wszystko działa na pełnych obrotach – nawet do godziny 22:00. Cieszę się również, że wykorzystaliśmy okres pandemii na przeprowadzenie remontów w naszych obiektach, bo nigdy nie byłoby na to dobrego czasu.
Jeżeli chodzi o dzieci, to chłopcy nadal najchętniej uprawiają piłkę nożną. Pojawiła się u nas też, za sprawą Fundacji Boomerang i olimpijki Ani Mrozińskiej, gimnastyka artystyczna. Jest już ponad 120 dziewczynek w tej dyscyplinie. Są też tańce, triathlon, rugby. No i mamy bardzo dobrych lekkoatletów trenowanych przez Tadeusza Peplińskiego i Macieja Szymańskiego, a prezesem klubu jest Robert Plichta – paraolimpijczyk z Pekinu. Gdybym wskazała konkretnie tylko jedną dyscyplinę, to pewnie miałabym mnóstwo zażaleń (śmiech). Przychodzą też trenerzy koszykówki, bo mieliśmy w przeszłości campy z Marcinem Gortatem czy pierwszą ligę z Vikingiem Rumia, ale w tej chwili nie mamy już miejsca – gdyby była jeszcze jedna hala, moglibyśmy pociągnąć znacznie więcej tematów.
Tak. Miastu jest o wiele trudniej pomóc utrzymać zespół w lidze ogólnopolskiej. Mieliśmy w Rumi przecież ekstraligę piłki siatkowej kobiet i mecze na najwyższym poziomie, ale to działanie na krótką metę. Nie jesteśmy w stanie na miejscu wychować całego zespołu i utrzymać go „od dziecka”. Tak samo jest w seniorskiej piłce nożnej. Dobrze, że mieliśmy ekstraligę kobiet w siatkówce, pierwszą ligę koszykówki, trzecią ligę piłkarską czy ekstraligę rugby. Indywidualnie natomiast zawsze jest łatwiej i kluby stać na utrzymanie seniorów. Myślę, że to pandemia najgorzej wpłynęła na gry zespołowe. Wszystko wróciło nie do końca takie samo, jak wcześniej, ale mam nadzieję, że kiedyś znowu wejdzie na te same tory.
Wśród najciekawszych pozycji warto na pewno wymienić Mistrzostwa Polski w Kombinacji Tańców – XIII OTTS o Puchar Burmistrza Rumi. W marcu po raz pierwszy będziemy współorganizatorami Turnieju Tenisa Ziemnego w Hali z okazji Światowego Dnia Tenisa. W kwietniu rozpoczniemy natomiast obchody 800-lecia Rumi biegiem pod tą samą nazwą, a później – Aquathlon na krytej pływalni i naszym stadionie w ramach grand prix ogólnopolskich oraz Mistrzostwa Polski w Duathlonie, czyli bieg i rower. Imprezy plenerowe rozpoczniemy 3 maja festynem, na którym gwiazdą będzie zespół De Mono. Kolejnymi imprezami w maju będą turniej MMA (mixed martial arts, mieszane sztuki walki – dop. red.), a klub Karate Sakura przymierza się do Mistrzostw Polski w Karate. Tradycyjnie i w tym roku zostanie zorganizowany Dzień Dziecka. Co jeszcze? Turnieje młodzieżowe, turnieje w tenisie stołowym, na które zawsze przyjeżdża bardzo dużo amatorów i są bardzo zadowoleni. Będziemy również współorganizatorami Strongman Cup Rumia, w ramach którego będziemy zbierać środki na leczenie Zosi Hinc. Do tego m.in. zawody gimnastyczne, mistrzostwa taneczne, makiety kolejowe, festyn św. Jana Bosko – patrona miasta, Puchar Bałtyku w Biegach na Orientację, międzynarodowa wystawa kotów, wystawa gołębi rasowych. Przez pandemię przerwaliśmy tradycję rozgrywania setów na urodziny miasta, więc chcemy powrócić do 70 setów na 70-lecie Rumi. Planujemy również trzy memoriały – prezesa tenisa stołowego Jerzego Zienkiewicza, unihokejowy memoriał Lidii Lipińskiej, z którą wspólnie zakładałam UKS Czwórkę, i turniej Kazimierza Bielickiego, naszego znanego komentatora, jedynego człowieka, który napisał książkę o piłce nożnej w Rumi – o Orkanie. Tradycyjnie zorganizujemy w tym roku też koncert z okazji Dnia Seniora i Koncert Kolęd.
Myśl przewodnia jest właśnie taka, żeby to wszystko łączyć. Zawsze w sporcie zawodowym musi być rekreacja. Rodzice przyprowadzają dzieci na treningi i spośród 30-40 osób wybije się maksymalnie jedna, dwie perełki. Reszta trenuje później amatorsko, a jeśli robią to do pewnego wieku, to nabierają dobrych nawyków. Najważniejsze przesłanie dla mnie – ale wiem, że także dla burmistrza Rumi – jest takie, że sport to podstawa wszystkiego. Tego, żeby mieć dobrą wydolność, dobre zdrowie, siły witalne. Społeczeństwo jest dzięki temu bardziej zadowolone i uśmiechnięte. Tego też wszystkim życzę.