Piątek, 19 kwietnia 2024
Fundusze krajowe Fundusze UE
BIP Rumia powiększ czcionkę pomniejsz czcionkę Zwiększ kontrast Zmniejsz kontrast

„Największe uchodźcze wyzwanie od czasu drugiej wojny światowej”


„Największe uchodźcze wyzwanie od czasu drugiej wojny światowej”30.03.2022 r.


Redakcja Rumskich Nowin: Panie marszałku, cały świat bacznie obserwuje rosyjską inwazję na Ukrainę. Niektóre kraje udzielają wsparcia naszym wschodnim sąsiadom, w tym gronie znalazła się też Polska. Jak bardzo województwo pomorskie jest zaangażowane w działania pomocowe? Jak bardzo ta wojna dotyczy  Pomorzan?

Mieczysław Struk, marszałek województwa pomorskiego: Chciałbym zacząć od ogromnych podziękowań dla wszystkich Pomorzanek i Pomorzan za ich aktywność, hojność i gościnność, dzięki której uchodźcy mogą poczuć się bezpiecznie w naszym kraju. Bez zaangażowania mieszkańców, organizacji pozarządowych i samorządów nie byłaby możliwa tak skuteczna pomoc dla uciekających przed wojną rodzin ukraińskich. To dzięki wielkiemu sercu i niezwykłej gościnności potrafiliśmy poradzić sobie z największym uchodźczym wyzwaniem od czasu drugiej wojny światowej. Samorząd województwa pomorskiego od pierwszych dni zaangażował się w pomoc uciekającym przed wojną. Przeznaczyliśmy milion złotych dla organizacji pozarządowych w naszym regionie. Pieniądze te są wydawane na zaspokojenie potrzeb socjalnobytowych, wyżywienie czy opiekę psychologiczną dla uchodźców. Uruchomiliśmy też specjalną linię kontaktową, z której skorzystać mogą zarówno obywatele Ukrainy potrzebujący pomocy, jak i Pomorzanie oferujący taką pomoc – chodzi tu o noclegi, żywność czy oferty pracy. Jest też specjalny punkt świadczący bezpłatne porady prawne. Wojewódzki Urząd Pracy w Gdańsku angażuje się w pomoc dotyczącą miejsc pracy. Wysyłaliśmy też specjalne pociągi do Chełma oraz Przemyśla, by szybko i bezpiecznie przetransportować uchodźców w nasze strony. Na Pomorzu gościmy też dzieci z ukraińskich domów dziecka. Angażujemy się również w wysyłanie pomocy na Ukrainę – w porozumieniu z konsulem tego kraju przekazaliśmy m.in. leki i inny sprzęt medyczny, który trafił do Lwowa i Odessy. Szpitale marszałkowskie są też gotowe do przyjęcia uchodźców poszkodowanych w wyniku działań wojennych. Organizujemy również szkolenia dla szkół dotyczące nauczania i integracji ukraińskich uczniów – wśród tych szkół są również placówki z Rumi.

Eksperci od miesięcy mówili o realnym zagrożeniu ze strony Rosji. Czy w związku z tymi doniesieniami samorządy były w jakiś sposób przygotowywane na tę ewentualność?

Od kilku lat, pomimo braku możliwości prawnych i barier wynikających z polityki rządu, samorządy starały się opracowywać modele integracji imigrantów i przygotowywać instytucje do wyzwania związanego z imigracją. Jednak nikt nie przewidywał tak znaczącego napływu uchodźców, dlatego trudno mówić o przygotowaniu na taki kryzys, z którym mało które państwo potrafiłoby sobie poradzić w pojedynkę. Mam nadzieje, że przede wszystkim rząd polski wyciągnie z niego wnioski, bo przez lata zamykał oczy na kryzysy uchodźcze związane z wojnami.

Chyba nie ma w Polsce regionu, do którego nie przybywaliby ukraińscy uchodźcy. Czy marszałkowie, prezydenci, burmistrzowie i wójtowie mogą liczyć na odgórną pomoc, na przykład w postaci środków finansowych i regulacji prawnych, aby zapewnić tym ludziom odpowiedni start?

W życie weszła ustawa, która wiele kwestii reguluje i usprawnia. Jednak znowu – i stwierdzam to z pewnym smutkiem – pomoc uchodźcom w głównej mierze spoczywa na barkach wolontariuszy, organizacji pozarządowych i samorządów, które angażują w tę pomoc własne siły i środki. Rząd kieruje środki na zakwaterowanie uchodźców, jednak są one niewystarczające. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że przy takiej liczbie imigrantów może być trudno wygospodarować większe środki, jednak uważam, że przyszedł czas na zaangażowanie międzynarodowe. Dlatego polskie regiony wystąpiły z apelem do Unii Europejskiej oraz Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych do spraw Uchodźców. Rząd dysponuje również dużą bazą noclegową, którą mógłby uruchomić, dlatego wystąpiłem też do premiera Morawieckiego z apelem o udostępnienie uchodźcom miejsc w ośrodkach wypoczynkowych i szkoleniowych należących do Skarbu Państwa i spółek Skarbu Państwa.

Jakie są największe wyzwania, które stoją jeszcze przed pomorskimi samorządami i mieszkańcami województwa w kontekście skutków tej wojny? Czeka nas wszystkich jeszcze mocniejsze zaciskanie pasa?

Będziemy musieli być solidarni – pojawi się więcej dzieci w klasach, większy tłok w urzędach, a więc pewne niewygody dla lokalnej społeczności. Wiem jednak, że my, Pomorzanie, mamy w sobie ogromne pokłady solidarności i gościnności, okazywaliśmy to już wielokrotnie, zawsze jednocząc się wobec kryzysu – czy to klęsk żywiołowych, czy ostatnio w czasie pandemii. Na Pomorzu nie obawiam się o demografię, bo wciąż jest w naszym regionie sporo miejsca dla nowych mieszkańców, ale trzeba rozsądnie ułożyć osiedlenia, trzeba też otwarcie rozmawiać o oczekiwaniach samych uchodźców. Ważne jest, by jak najszybciej zacząć traktować ich jak członków naszej własnej społeczności, a nie jak osoby obce, wymagające specjalnej pomocy. Kluczowe będzie więc wprowadzenie uchodźców na rynek pracy, intensywna nauka polskiego itd.

Rok 2022 miał być zupełnie inny. Wyobraźmy sobie, że mamy marzec, a do rosyjskiej inwazji nie doszło. Jakimi tematami byśmy teraz żyli na Pomorzu? Co w obecnych realiach musiało zejść na dalszy plan?

Ważnym tematem byłaby zapewne przyjęta niedawno „Strategia rozwoju województwa pomorskiego 2030”, czyli kluczowy dokument, na którym opierać się ma rozwój naszego regionu w najbliższych latach. Równie istotna byłaby również kwestia unijnego wsparcia, czyli programu „Fundusze Europejskie dla Pomorza 2021-2027”. Oczywiście to nie jest tak, że wojna na Ukrainie zablokowała realizację strategii czy zablokowała nasze działania dotyczące unijnych funduszy – program funduszy europejskich właśnie przekazaliśmy do Brukseli. Rozpoczną się niebawem negocjacje z Komisją Europejską, w których starać się będziemy o ponad 1,67 mld euro dla naszego województwa, a środki te zostaną skierowane na projekty związane z efektywnością energetyczną, ekologicznym transportem, edukacją i aktywnością zawodową mieszkańców Pomorza, jak również na wsparcie przedsiębiorców i cyfryzację usług publicznych. W programie są też zabezpieczone środki związane z integracją imigrantów. Czekamy także na rozstrzygnięcie drugiej edycji rządowego funduszu „Polski Ład”, w której wnioskowaliśmy o 100 mln zł dofinansowania na inwestycje związane z transportem.

Sprawdzając codzienne doniesienia medialne, chyba każdy z nas czeka na informację o zakończeniu tej wojny. Wszyscy chcą powrotu do normalności. Czy to w ogóle jeszcze możliwe, by było jak dawniej?

Nikt dziś chyba się nie łudzi, że wrócimy do normalności, jakkolwiek by jej nie definiować, bo przyzwyczajamy się, że kryzysy – czy to pandemiczne, czy związane z wojnami i zmianami klimatu – stają się naszą codziennością. Zbrodni, których dokonała i wciąż dokonuje Rosja, nie da się ani wymazać, ani zapomnieć. Nawet jeśli uda się wynegocjować pokój, będzie on kruchy, a my obudzimy się w zupełnie nowej rzeczywistości, w której za naszą wschodnią granicą wciąż będzie drzemał potwór. Być może potwór powalony na kolana i skuty łańcuchami sankcji, ale wciąż groźny. Czekają nas wyrzeczenia związane z rynkiem energii, z pozyskiwaniem zasobów. Odbudowywanie i tworzenie na nowo równowagi w Europie i na świecie potrwa wiele lat. Naszego wsparcia będzie potrzebowała również zdruzgotana wojną Ukraina. Większość jej obywateli zapewne zechce wrócić do ojczyzny, będą jednak i tacy, którzy zdecydują się zostać wśród nas, w swoim nowym domu.

Fundusze zewnętrzne
Kalendarz wydarzeń