Piątek, 10 października 2025
RumiaTV
Fundusze krajowe Fundusze UE
BIP Rumia powiększ czcionkę pomniejsz czcionkę Zwiększ kontrast Zmniejsz kontrast

Rumianie na Pol’and’Rock


Rumianie na Pol’and’Rock04.08.2025 r.

Na pierwszym planie Marta i Sebastian, mieszkańcy Rumi

Pol’and’Rock, dawniej znany jako Woodstock, od lat przyciąga tysiące fanów muzyki i dobrej energii. W tym roku na terenie byłego lotniska Czaplinek-Broczyno nie zabrakło mieszkańców Rumi, którzy chętnie podzielili się z nami swoimi wrażeniami z festiwalowego pola.

 

Polski Woodstock, znany dziś jako Pol’and’Rock Festival, narodził się w 1995 roku z inicjatywy Jurka Owsiaka jako podziękowanie dla młodych ludzi wspierających Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy. Od samego początku przyciągał tłumy fanów muzyki i wolności, tworząc wyjątkową przestrzeń do wspólnej zabawy i przeżywania koncertów. Na jego scenach występowały zarówno największe gwiazdy polskiej muzyki, jak i artyści z całego świata, dzięki czemu festiwal szybko zdobył międzynarodowe uznanie. Atmosfera przyjaźni, tolerancji i radości sprawiła, że wydarzenie zaczęto nazywać „najpiękniejszym festiwalem świata”. 

Z biegiem lat Woodstock stał się miejscem spotkań różnych pokoleń, gdzie młodzież i starsi razem cieszą się muzyką i kulturą. Festiwal to nie tylko koncerty, ale i warsztaty, spotkania z inspirującymi ludźmi czy działania edukacyjne. Genezą tego wszystkiego jest wolontariat i współpraca, dzięki którym wydarzenie odbywa się w duchu pokoju i wzajemnego szacunku.

Z roku na rok liczba uczestników rosła, aż Pol’and’Rock stał się jednym z największych festiwali muzycznych w Europie. Dziś festiwal jest symbolem otwartości, wspólnoty i pięknej energii, która łączy ludzi ponad podziałami.


Tu wszyscy są uśmiechnięci

Jest niedziela. Siedzimy na trawie, obserwując pakujących się ludzi. Festiwal się skończył, czas wracać do życia. Ania, 28-latka z Rumi, przyjechała na Pol’and’Rock po raz piąty. W tym roku najbardziej zachwycił ją występ Palaye Royale, którego do tej pory nie znała.

Najbardziej przyciąga mnie ta energia i wolność. Tu wszyscy są uśmiechnięci, otwarci, nie ma podziałów, nikt nikogo nie ocenia. Pierwszy raz przyjechałam ze znajomymi z uczelni i pamiętam nocne tańce pod małą sceną, magia! – wspomina. 

Uczestnicy festiwalu, fot. Wojciech Fabiszewski

Od rocka po reggae i elektronikę

Andrzej, 32-latek, jeździ na festiwal od 2011 roku.

Pierwszy raz przyjechałem z bratem na The Prodigy. To były szalone czasy, w lesie pod Kostrzynem było 800 tysięcy ludzi! Od tego czasu jeżdżę co roku i zawsze znajdę coś dla siebie. Na Ich Troje też byłem, a co! I opowiem o tym kiedyś wnukom. Co prawda w tej edycji było mniej wielkich gwiazd, ale też bardziej różnorodnie.

 

Wspomnienia, które zostają na całe życie

Marta, 37-latka, ma za sobą już piętnaście edycji festiwalu. W tym roku najwięcej emocji dostarczyli jej Fisz Emade Tworzywo, a ukojenie przyniósł koncert Burning Spear.

Kiedyś z przyjaciółką postanowiłyśmy sprawdzić, jak wygląda największy darmowy festiwal. Już pierwszego dnia zgubiłyśmy się w tłumie i odnalazłyśmy dopiero nad ranem przy Krysznie. Takie rzeczy pamięta się całe życie – śmieje się. 

 

Błoto i muzyka do rana

Najstarszy z grupy 40-letni Sebastian pamięta jeszcze czasy, gdy Woodstock był typowo rockowo-metalowym wydarzeniem. W tej edycji zachwycił go występ Paradise Lost oraz artystyczny rozmach Zeal & Ardor.

Pierwszy raz byłem w 2001 roku. Pamiętam błoto po kolana i że nikomu to nie przeszkadzało. Jadę tu głównie dla muzyki, ale zawsze znajdzie się czas na rozmowy. Mogę się szczycić tym, że to ja zabierałem moich znajomych po raz pierwszy na Woodstock. Wielu z nich nadal tu się zjawia – mówi. 

 

Rumianie spotykają rumian

Okazuje się, że Pol’and’Rock to także miejsce nieoczekiwanych spotkań „rodaków” z Rumi. Na przestrzeni lat Ania przypadkiem natknęła się na koleżankę z liceum, Marta spotkała dawnego nauczyciela historii, a Sebastian sąsiada z bloku, stojąc w kolejce po zupę. 

Co roku kogoś znajdę, taka tradycja! Może nie zawsze z Rumi, ale znajome twarze zawsze się znajdą – zapewnia 32-letni Andrzej.

 

Muzyczne korzenie z Rumi

Wszyscy zgodnie przyznają, że to właśnie w Rumi zaczęła się ich przygoda z muzyką. Ania grała na pianinie w szkole muzycznej, Andrzej miał garażowy zespół na Szmelcie, Sebastian natomiast wspomina wagarowanie na Górze Markowca i śpiewanie w akompaniamencie gitary. Rumia była ich młodością i dała początek muzycznej drogi.

Jeden z koncertów, fot. Bartosz Chomiak

Co powiecie na własny festiwal?

Czy Rumia ma potencjał na własne festiwale? Nasi rozmówcy nie mają wątpliwości, że tak, choć w mniejszej skali. Koncerty w przysłowiowym polu? Taka opcja idealnie nadaje się na alternatywny lub rodzinny format. A gdyby mogli zaprosić jeden z festiwalowych zespołów do Rumi, to wybór padłby na…

The Allergies Live, bo tańczą wszyscy: dzieciaki, rodzice i dziadkowie – wskazuje Ania.

Lady Pank. Klasyczny, znany, przyciągnie tłumy – typuje Andrzej.

Powiedziałabym Majka Jeżowska, ale już była! No to Fisz Emade Tworzywo. Za mądre teksty i emocje – wskazuje Marta.

Metallica, bo trzeba mieć wielkie marzenia – uważa Sebastian.

 

Przygoda życia

Na koniec festiwalowi rumianie kierują kilka słów do naszych czytelników:

Nie bójcie się! Spakujcie plecak i namiot, Woodstock (Pol’and’Rock) to przygoda życia – zachęca Ania.

Nie odkładajcie tego na później. Trzeba przeżyć, żeby zrozumieć – podkreśla Andrzej.

Muzyka łączy ludzi ponad wszystkim – dodaje Marta.

Do zobaczenia pod sceną, gdy będę przybijał tabliczkę z napisem „Rumia” – kończy Sebastian.

Fundusze zewnętrzne
Kalendarz wydarzeń