Niedziela, 22 grudnia 2024
RumiaTV
Fundusze krajowe Fundusze UE
BIP Rumia powiększ czcionkę pomniejsz czcionkę Zwiększ kontrast Zmniejsz kontrast

Wywiad z burmistrzem Michałem Pasiecznym: Możemy być dumni z miejskiego budżetu, choć wyhamowanie będzie odczuwalne


Wywiad z burmistrzem Michałem Pasiecznym: Możemy być dumni z miejskiego budżetu, choć wyhamowanie będzie odczuwalne14.12.2022 r.

Burmistrz Michał Pasieczny podczas otwarcia węzła integracyjnego w Rumi-Janowie

Redakcja Rumskich Nowin: W styczniu tego roku mówił pan, że za nami bardzo trudny rok 2021, głównie ze względu na pandemię. Jak w takim razie określi pan rok 2022, który upłynął pod znakiem wojny, kryzysu gospodarczego i zawirowań geopolitycznych?

Michał Pasieczny, burmistrz Rumi: To był kolejny z rzędu bardzo trudny rok. Wielu uciekającym z Ukrainy osobom udało się pomóc, a to ich najbardziej dotyczy ten wojenny dramat. Dzięki ogromnemu zaangażowaniu mieszkańców Rumi, za co bardzo serdecznie dziękujemy, i osób współpracujących z urzędem uniknęliśmy tragicznych sytuacji. Obecnie w szkołach i przedszkolach dzieci się aklimatyzują, nie słyszymy o większych problemach. Jestem dumny, że w tak trudnej sytuacji udało nam się działać naprawdę skutecznie i pozytywnie. Jeszcze raz chciałem podkreślić ogromną zasługę Polaków, którzy wykonali gigantyczną pracę na rzecz uciekających przed wojną Ukraińców. Natomiast, jeśli chodzi o kryzys gospodarczy, to na finanse miasta o wiele gorzej wpływają decyzje rządowe o obniżaniu naszego dochodu z tytułu podatku PIT, czyli mówiąc wprost – zabieraniu pieniędzy z naszego budżetu. To jest największy ból i największa przeszkoda w tym, aby realizować w dalszym ciągu na taką samą skalę działania społeczne oraz inwestycyjne. Przez ostatnie cztery lata, w wyniku decyzji rządowych, czyli obniżki dochodu na podatku PIT oraz zwiększeniu naszego procentowego i kwotowego udziału w finansowaniu przedszkoli i szkół, zabrano nam około 30 milionów złotych. Ta kwota po prostu wyparowała z miejskiego budżetu, dlatego było nam bardzo ciężko realizować wszystkie planowane zadania. Ogromne podziękowania kieruję do wszystkich dyrektorów jednostek, wszystkich współpracowników, że ten rok 2022 udaje się w ten sposób przejść. Kończymy największe inwestycje w historii miasta, one są niezagrożone.

Mówi pan o decyzjach na szczeblu centralnym, które uderzają po kieszeni samorządy. Czy jest jednak coś, co pozwala spojrzeć z optymizmem na rok 2023 w kontekście tych odgórnych decyzji rządowych?

Łudzimy się, że w końcu rząd pomyśli bardziej rozsądnie i środki finansowe, które mogą wpłynąć do polskiego budżetu z Krajowego Planu Odbudowy, jednak wpłyną. To są miliardy złotych, które mocno by pomogły w tej trudnej sytuacji. Widzimy zamykające się fabryki, trzeba restrukturyzować różne firmy, zwalniać pracowników, a należy się niestety spodziewać, że będzie coraz trudniej. I o ile jeszcze w okresie wakacyjnym można było usłyszeć, że stopy procentowe wrócą na poziom czterech procent, a kredyty mieszkaniowe będą obniżane po mniej więcej dwóch latach, to teraz, pod koniec listopada, słyszymy, że dopiero za 4-5 lat wrócimy na ten 4- lub 5-procentowy poziom. To jest bardzo niekorzystna sytuacja, która uderza przede wszystkim w kredytobiorców, w tym tysiące mieszkańców Rumi. Uderza to również w nasz samorząd, mimo że mamy stosunkowo niskie zadłużenie, co jest dobrze oceniane przez różne instytucje opiniujące. Rocznie płacimy około czterech milionów złotych samych odsetek. Inne samorządy mają znacznie, znacznie większe zobowiązania. Nie wiemy też, jak planować wydatki, skoro rząd obniża nasze wpływy. W roku 2021 jako miasto mieliśmy dochód z podatku PIT w kwocie 69 milionów, a w roku 2023 to ma być 60 milionów. Dodajmy do tego jeszcze nowych mieszkańców, którzy płacą ten podatek PIT, to kwota dla Rumi powinna wynosić powyżej 80 milionów złotych, a nie 60. To jest ogromny, ogromny problem dla samorządów, dla Rumi również. W wyniku takich ruchów działania społeczne i przyszłe inwestycje niestety już teraz hamują. Jeszcze raz podkreślę – nie jest to związane z kryzysem gospodarczym. O wiele bardziej negatywnie wpływają na nas decyzje rządowe. I to samo mają wójtowie w gminach, prezydenci w dużych miastach czy starostowie w powiatach, tych środków finansowych jest znacznie, znacznie mniej. Bardzo złe decyzje na poziomie rządowym powodują, że te najpilniejsze potrzeby dotyczące funkcjonowania miasta, o które zabiegają mieszkańcy, niestety są w gminach odkładane na później. Dodajmy do tego dużą liczbę inwestycji wykonanych w ostatnich latach – takie jak: węzeł Janowo, Góra Markowca, ciąg wzdłuż Zagórskiej Strugi, zielony ciąg spacerowy wzdłuż ulicy Dębogórskiej czy nowe place zabaw – które trzeba utrzymać, sprzątać, konserwować, remontować, odśnieżać, po prostu o nie dbać. To generuje kolejne wydatki. Musimy mieć przyrost dochodów, żeby móc utrzymać to w należytym stanie technicznym. Przecież nie możemy dopuścić do sytuacji, aby za 5 czy 10 lat te obiekty były do wyburzenia albo do kapitalnego remontu. Dlatego ciągle apelujemy do rządu, jak i polityków, aby zrozumieli powagę sytuacji.

A co z rekompensatą? Przedstawiciele rządu często wspominają, że rekompensują samorządom te straty.

Rząd daje rekompensaty i promocyjnie stara się ocieplać swój wizerunek, natomiast w rzeczywistości są to o wiele mniejsze środki od tych zabieranych. Należy też podkreślić, że dotacje, o których mówią przedstawiciele rządu, są przyznawane na konkretne zadania. Na przykład u nas na inteligentne śmietniki pozyskaliśmy ponad 4 miliony złotych, ale te pieniądze możemy wydać tylko na ten cel, a mamy wiele innych, ważniejszych działań do realizacji, o które proszą mieszkańcy. Nie powinno tak być, że odgórnie, centralnie się steruje tym, co w danym mieście powinno być realizowane, bo to przecież mieszkańcy najlepiej wiedzą, jaka jest najpilniejsza potrzeba.

Skoro o śmietnikach mowa – mieszkańcy często pytają, czy w tym roku wzrośnie tak zwana opłata śmieciowa?

Z naszych analiz i prognoz wynika, że nie powinna wzrosnąć przez rok, dwa lata. To powinien być bezpieczny okres, chyba że coś naprawdę wielkiego się w tej kwestii wydarzy. Mam tu na myśli na przykład podwyżkę w Eko Dolinie, choć jak na razie nie ma takich sygnałów.

Wspominał pan wcześniej o zrealizowanych inwestycjach. Apetyt rośnie w miarę jedzenia. Mieszkańcy widzą, że udało się wybudować węzeł integracyjny w Janowie, więc czekają na kolejny węzeł, tym razem w centrum. Czekają też na zrewitalizowaną Górę Markowca, park na Błoniach Janowskich, na nowy urząd. Czy te oczekiwania zostaną spełnione?

Większość tych inwestycji, całe szczęście, ma zagwarantowane finansowanie. Węzeł Centrum zostanie dokończony i otwarty w przyszłym roku. Góra Markowca z wieżą widokową i całymi ogólnodostępnymi terenami rekreacyjnymi również. Nowy urząd miasta to zadanie realizowane w partnerstwie publiczno-prywatnym, gdzie od samego początku zakładaliśmy, że dużą część tego przedsięwzięcia sfinansujemy działkami, na których stoi obecny urząd i dzięki temu ta inwestycja również wydaje się niezagrożona. Sześć dużych firm, które uczestniczą w tym postępowaniu, w dalszym ciągu deklaruje chęć realizacji tej inwestycji, w zamian nabywając nasze grunty. Wierzymy mocno, że uzyskamy w tym postępowaniu wysoką cenę za miejskie tereny, a dzięki temu wybudujemy piękny nowy urząd wraz z zagospodarowaniem terenów wzdłuż Zagórskiej Strugi na tym odcinku. Po podpisaniu umowy z firmą będzie musiał upłynąć mniej więcej rok do rozpoczęcia budowy. Program funkcjonalno-użytkowy budynku jest bardzo szczegółowy, dlatego samo projektowanie po podpisaniu umowy nie powinno zająć dużo czasu. Pozwoleń na budowę pewnie będzie kilka – budynek urzędu, zieleń i tereny wokół, zagospodarowanie rzeki, tak aby żaden z etapów nie opóźniał innych części inwestycji. Na Błonia Janowskie mamy już trzy źródła finansowania, ale konieczność etapowania tej inwestycji i realizacji działań w określonej kolejności powodują, że jako miasto musimy poczekać na wykonanie dróg technicznych przez PEWIK. Z tych dróg również my – mieszkańcy – będziemy korzystać jak ze ścieżek spacerowych. Zdobyliśmy 4-milionową dotację na budowę potężnych zbiorników retencyjnych, trwa ich projektowanie. Zabezpieczą one lepiej przed ulewnymi deszczami część Janowa oraz Starej Rumi, a woda będzie służyła do podlewania Błoni. Dodatkowo podpisaliśmy porozumienia z partnerami prywatnymi, przez co jest szansa, by w ciągu dwóch lat przy ulicy Gdańskiej został zagospodarowany teren liczący około 5000 metrów kwadratowych. Ten wieloetapowy proces adaptacji Błoń Janowskich ruszył. Środki finansowe częściowo mamy, teraz potrzebny jest czas i konsekwencja, żeby móc zrealizować tę inwestycję. Zresztą zazielenianie miasta od wielu lat jest naszym priorytetem. Zaczynaliśmy od placów zabaw, zielonych wysp, teraz realizujemy bardziej rozbudowane projekty. Czekamy na rozstrzygnięcia konkursów dotacyjnych, tak że jest szansa na pozyskanie dodatkowych środków finansowych, które spowodują, że w mieście pojawi się jeszcze więcej zieleni. W zakresie poprawy jakości powietrza dążymy do likwidacji pieców węglowych, praktycznie zakończyliśmy ten proces w komunalnych budynkach, zostało nam poniżej 50 kominów emitujących pyły do atmosfery. Natomiast bardzo nam zależy na tym, żeby pomóc mieszkańcom, bo jest jeszcze kilka tysięcy domostw, w których pali się węglem czy drewnem. Ze względu na trudną sytuację, na inflację i wielką niewiadomą dotyczącą cen surowców energetycznych, te inwestycje w wymianę źródeł ciepła i termomodernizację niestety się zatrzymały. Dużą pracę przez ostatnie lata wykonał nasz Wydział Klimatu i Ochrony Powietrza. Widzimy w statystykach, że względem poprzednich lat podwoiliśmy liczbę zlikwidowanych prywatnych pieców węglowych. Mam nadzieję, że wkrótce wrócimy do tego szybszego tempa.

Plany wciąż ambitne, a jak wygląda budżet miasta na 2023 rok? Czy będzie skromniejszy od tego sprzed roku lub dwóch lat?

Jest niestety skromniejszy właśnie przez te zmiany wprowadzane przez rząd. Serce nas boli, bo przez ostatnie trzy lata przeznaczyliśmy łącznie 160 milionów złotych na wydatki inwestycyjne, co jest absolutnym rekordem w historii miasta. Niemniej budżet nadal jest ambitny, na inwestycje w 2023 roku planujemy przeznaczyć 30 milionów złotych i jest to wciąż bardzo duża suma. Myślę, że mieszkańcy będą zadowoleni, bo będą dokańczane trwające inwestycje, między innymi Góra Markowca czy węzeł Centrum przy dworcu. Jest to dobry budżet, ale mnie osobiście brakuje niestety większej ilości działań społecznych. W tej kwestii nasze plany są zahamowane. Gorzkim pocieszeniem jest fakt, iż wszystkie samorządy wokół tak mają. Po zebraniu skarbników pani Celina Pałasz, nasza skarbnik, porównując sytuację Rumi do innych gmin, stwierdziła, że nasz budżet i tak jest dobry. Możemy być z tego dumni, choć to wyhamowanie będzie odczuwalne.

A co z transportem publicznym, na przykład wprowadzaniem nowych linii autobusowymi przy węźle Janowo?

Transport miejski bardzo byśmy chcieli rozbudować o kolejne linie autobusowe – choćby właśnie wokół węzła Janowo, Zagórza i Błoń Janowskich, jak i poprawić te kursujące ulicą Kosynierów – natomiast obniżanie dochodów urzędu gmin i miast przez rząd powoduje, że nie jesteśmy w stanie tego zadania zrealizować, mimo że mamy wszystko przygotowane, włącznie z wybudowanymi zatoczkami autobusowymi. Mamy teraz ogromne problemy z finansowaniem wielu zadań bieżących czy remontowych. Sytuacja robi się bardzo ciężka.

Wśród mieszkańców często pojawiają się głosy o betonowaniu miasta.

Plany zagospodarowania przestrzennego, które pozwalają na zabudowę, były uchwalane od ponad 20 lat. Kiedy my przyszliśmy w 2014 roku, praktycznie cała Rumia była objęta planami zagospodarowania przestrzennego, a w obszarach gdzie nie było planów uchwalonych, były wydane decyzje o warunkach zabudowy, na przykład w pobliżu Błoń Janowskich. Teraz jest nam ciężko nakłaniać właścicieli gruntów, aby zmniejszali powierzchnię zabudowy. To jest prywatna własność, a przykładowo zmiana przeznaczenia terenu liczącego kilka tysięcy metrów kwadratowych z zabudowy jednorodzinnej na zieleń spowodowałaby konieczność wypłacenia właścicielom wielomilionowych odszkodowań, a działka nadal nie należałaby do miasta. Natomiast mamy kilka sukcesów, ponieważ udało się namówić inwestorów, aby jednak wybudowali hale garażowe pod budynkiem, dzięki czemu większa część miejsc parkingowych jest w hali, a na gruncie pojawia się zieleń i małe place zabaw. Przy Górze Markowca udało się nam wynegocjować zmniejszenie o kilka metrów wysokość przyszłej zabudowy od strony ulicy Młyńskiej, a od ulicy Leśnej zamiast jednej wielkiej bryły budynku, która wizualnie przytłaczałaby i przysłoniła park krajobrazowy, będą mogły powstać małe budynki z zielonymi dachami. To trudne rozmowy, do których trzeba być bardzo dobrze przygotowanym, ale często udaje się nam znaleźć rozwiązania kompromisowe, które mają ogromne pozytywne znaczenie dla wizerunku miasta. Kiedy byłem radnym w kadencji 2010-2014, spieraliśmy się o niektóre zapisy planu zagospodarowania przestrzennego i też nie chcieliśmy na przykład bloków wielorodzinnych na Starej Rumi, gdzie jest kilkadziesiąt hektarów zabudowy jednorodzinnej. W kolejnej kadencji udało nam się to naprawić, ale tylko dlatego, że były to grunty miejskie i mogliśmy to zrobić bez wypłacania odszkodowań. Mimo że w przestrzeni miejskiej pojawia się coraz więcej zieleni, to jako mieszkańcy będziemy odczuwali, że budynki, chodniki czy parkingi też zajmują coraz więcej powierzchni miasta. To są efekty uchwalanych od wielu, wielu lat zapisów planu zagospodarowania przestrzennego. Właściciele tych prywatnych działek inwestują lub je sprzedają – i tak powstaje zabudowa.

Pana hasło na rok 2022 brzmiało: „Po stronie mieszkańców – ponad podziałami zmieniamy Rumię”. Podtrzymuje je pan?

Jako zespół jesteśmy w tej sprawie bardzo konsekwentni, nie zmieniamy zdania. Wszystkie osoby czy instytucje, które chcą wspierać rozwój Rumi, są naszymi przyjaciółmi. Wszystkim bardzo serdecznie dziękujemy za solidną współpracę. A tych, którzy nie chcą nam pomagać, będziemy nadal przekonywać, aby zmienili zdanie.

Czego, jako mieszkaniec i burmistrz, życzy pan rumianom i Rumi w roku 2023?

Przede wszystkim większej stabilizacji, mniej słuchania kłótni w telewizji, bo tam ten podział jest, choć osobiście uważam, że jest on sztucznie rozdmuchany pod kątem wyborczym, kalkulowany przez polityków. Oby w naszym mieście wszystkim żyło się dobrze, miło, sympatycznie. Życzę również, by w 2023 roku mieszkańcom Rumi niczego nie brakowało.

Fundusze zewnętrzne
Kalendarz wydarzeń