Monika i Ariel to przedsiębiorczy ludzie, którzy mają wielkie marzenia. Podkreślają, że „sukcesem nie jest to, ile posiadasz, lecz to, kim się stajesz”. Twierdzą, że wszystko jest możliwe, jeśli ma się odwagę, by wyjść ze strefy komfortu. W październiku ukazała się ich książka pt. „Black Notes”, w której doradzają, jak przygotować się do drogi po sukces. Z autorami rozmawiała Kinga Lanc, kierowniczka Działu Promocji Miejskiej Biblioteki Publicznej w Rumi.
Kinga: „Black Notes” zachęca do wyruszenia w nieznaną i pełną wyzwań podróż, której celem jest satysfakcja i osobisty sukces. Piszecie o podążaniu za marzeniami. Doradzacie, jak je rozpoznawać i realizować. Wskazówki, których udzielacie, zostały przez was zweryfikowane w praktyce. Mam poczucie, że skoro trzymam teraz tę książkę w dłoniach, to dowodzi, że to, o czym piszecie, działa.
Monika: Dokładnie tak jest. I nawet się nie spodziewaliśmy, że tego wszystkiego, o czym pisaliśmy, będziemy musieli użyć w procesie związanym z wydawaniem książki.
Kinga: Skąd pomysł, aby napisać i wydać taką książkę?
Monika: Zaczęliśmy pracować nad sobą. Chcieliśmy doskonalić swoje słabości. Mieliśmy bardzo dużo wspólnych notatek, analiz i spostrzeżeń.
Ariel: Po pewnym czasie uzmysłowiliśmy sobie, że zasady, które wprowadzamy w życie, zaczynają działać, że ciekawie to wygląda. Chcieliśmy je uporządkować i zebrać w jedno miejsce, żeby można było do nich wracać i z nich korzystać. Później stwierdziliśmy, że może fajnie byłoby to wydać, że może nasze notatki przydałyby się komuś jeszcze. Rozmawiając z ludźmi, doszliśmy do wniosku, że dobrze byłoby, żeby mogli skorzystać z naszych doświadczeń.
Kinga: Czyli dostrzegliście zapotrzebowanie na tego typu pozycję?
Ariel: Tak, zrozumieliśmy, że ludzie potrzebują bodźca do zmian.
Monika: Książka jest celowo króciutka, aby w każdej chwili można było do niej wracać. Ma niewielki format, żeby można było ją wszędzie zabrać. Przeczytać ją można w godzinę. To jest ważne, bo często ludzie się zniechęcają, widząc grubą książkę, a my chcemy zachęcić do czytania i format temu sprzyja. Mamy jednocześnie nadzieję, że gdy ktoś ją przeczyta, to sięgnie po kolejne pozycje, które polecamy, a które mogą być źródłem dalszych inspiracji. W efekcie może zacznie czytać chętniej i więcej.
Kinga: Na co dzień jesteśmy coraz bardziej zanurzeni w świecie wirtualnym. Jeśli ma się ochotę dzielić swoimi refleksjami, pasjami czy doświadczeniami, to nie ma najmniejszego problemu, żeby założyć profil w wybranych social mediach i publikować. Wy jednak zdecydowaliście się na formę tradycyjną – książkę.
Monika: Fizyczna forma to jest jednak coś zupełnie innego. Jest trwalsza. Może zostanie z nami przez setki lat. Książka wzbudza większy szacunek i respekt niż treść zamieszczona na blogu. Jednocześnie jest to forma bardziej artystyczna. Książka jest ciekawsza i daje większą satysfakcję.
Ariel: Wydanie książki wiąże się z większym wyzwaniem, a my lubimy wyzwania! Początkowo totalnie nie wiedzieliśmy, jak się do tego zabrać. Wiedzieliśmy tylko, że piszemy książkę i że kiedy przyjdzie czas, aby ją wydać, to dowiemy się, jak to zrobić. Mieliśmy jednak świadomość, że to będzie duży problem, że wydawnictwa mają masę propozycji. I rzeczywiście pojawiły się schody. Zastanawialiśmy się, jak zachęcić redaktorów, żeby przeczytali chociażby maila. Rozkminialiśmy, jak ułożyć te parę słów, które mają ich zaciekawić.
Kinga: Jak rozumiem, zgodnie z receptą zawartą w książce, podzieliliście prace na etapy i koncentrowaliście się na nich, nie wybiegając za bardzo do przodu.
Monika: Tak, na każdym etapie dawaliśmy z siebie 100% i nawet do napisania maila podeszliśmy z uważnością i rozmysłem. W efekcie odezwało się do nas całkiem sporo wydawnictw, więc już sam ten fakt uznaliśmy za mały sukces. Udało nam się przebić.
Kinga: Jakie to jest zatem uczucie wziąć do rąk książkę ze swoim imieniem i nazwiskiem?
Monika: To jest coś zupełnie niesamowitego. Bezcenne. Udało się. To zwieńczenie ciężkiej pracy i wytrwałości.
Ariel: Śmiejemy się, mówiąc, że to jest takie majestatyczne. Coś w tym jednak jest.
Kinga: Ciekawi mnie wasze podejście do tworzenia i pokazywania książki. Jest ono bardzo marketingowe. Książka jest produktem i tak ją potraktowaliście. Zadbaliście nie tylko o samą jej formę, ale także o jej całościowy odbiór. Do biblioteki przynieśliście czarne eleganckie pudełko przewiązane czarną wstążką. Dopiero w środku, pośród drobnych dekoracyjnych elementów, znalazłam „Black Notes”. Sam sposób jej prezentacji był intrygujący i ciekawy.
Monika: W ramach przedsprzedaży zorganizowaliśmy nawet happening, który miał promować nasze dzieło. Jeździliśmy po Trójmieście samochodami sportowymi z magnesami z napisem Black Notes. Ten happening bardzo mocno przykuł uwagę.
Ariel: Auta miały duże silniki i ryczeliśmy po całym Gdańsku. Ponadto byliśmy ubrani na czarno, mieliśmy czarne parasolki, czarne okulary, czarne nesesery, wewnątrz których znajdowały się czarne ulotki promujące Black Notes. Wysiadaliśmy w punktach strategicznych i częstowaliśmy przechodniów ulotkami z neseseru. To miało taki teatralny charakter. Ludzie nas filmowali, robili nam zdjęcia.
Kinga: I jakie są efekty tych działań?
Ariel: Książka się sprzedaje. Nasze działania marketingowe wzbudziły duże zainteresowanie. Dostajemy sygnały, że książka inspiruje ludzi, jest bodźcem do wprowadzania zmian w życiu, że wywiera duży wpływ.
Kinga: Co powiedzielibyście osobom, których marzeniem jest wydanie książki, ale zupełnie nie wiedzą jak się do tego zabrać?
Ariel: A my wiedzieliśmy? My też nie wiedzieliśmy. Zrób krok, a pokaże się droga.
Monika: Trzeba zacząć. Decyzja i początek są kluczowe. I trzeba być ze sobą szczerym i uczciwie zajrzeć w głąb siebie. Odkryć, czego chcę ja, a nie ktoś inny. Ponadto uświadomiliśmy sobie, że to było wymagające zadanie. Musieliśmy się zmagać z naszą niecierpliwością, ponieważ wydawanie książki to cierpliwe oczekiwanie. To czekanie wydaje mi się, że było najtrudniejsze.
Ariel: W tym kontekście bardzo bliski stał się nam rozdział poświęcony wytrwałości. Nabrał kluczowego znaczenia. Żeby wydać książkę, trzeba być bardzo wytrwałym.
Kinga: Jakie wyzwania stoją przed wami i książką?
Monika: Cały proces sprzedażowy jest dużym wyzwaniem. Myślę, że może uda się ją wydać w innym języku. Plany są, a to jest dopiero początek ich realizacji.
Ariel: Skupiamy się mocno na marketingu. Staramy się dotrzeć z książką jak najdalej. Chcielibyśmy poruszyć jak najwięcej ludzi.
Kinga: Życzę wam zatem powodzenia oraz kolejnych życiowych sukcesów. Dziękuję za rozmowę.