Pierwszy stereotyp na pozór brzmi niewinnie. Biblioteka jest przecież miejscem, w którym wypożycza się książki. Rzeczywiście od wieków gromadzenie i udostępnianie księgozbioru jest podstawowym zadaniem placówek bibliotecznych.
Nowoczesne biblioteki, takie jak rumska Stacja Kultura czy Biblioteka Kaszubska, to jednak pełnoprawne instytucje kultury, a nie wyłącznie wypożyczalnie zbiorów. Dodajmy: instytucje kultury najbardziej uniwersalne i wszechstronne, łączące zadania stawiane ośrodkom, teatrom, kinom, placówkom edukacyjnym, a nierzadko także muzeom czy galeriom sztuki.
– W samej tylko Stacji Kultura organizowano przez ostatnie lata chyba każdy rodzaj aktywności kulturalnej: wernisaże, spotkania autorskie, spektakle teatralne, koncerty, projekcje filmowe i wiele innych – wymienia Dariusz Rybacki, dyrektor Miejskiej Biblioteki Publicznej w Rumi. – Nawet w naszej podstawowej działalności, czyli udostępnianiu zbiorów, nie ograniczamy się wyłącznie do książek. Do naszych obiektów zapraszamy także po gry planszowe, komiksy, audiobooki i ebooki – dodaje.
Biblioteka to zatem nie tylko wypożyczalnia książek, a nowoczesna instytucja kultury oferująca wysokiej jakości usługi dla bardzo szerokiego grona odbiorców.
Mówisz: biblioteka, myślisz: stare zakurzone regały i wielka paprotka w kącie sali. Rzeczywiście przez lata tak właśnie wyglądało wiele placówek bibliotecznych, jednak w XXI wieku zmieniły się one całkowicie. Stacja Kultura to obiekt o powierzchni niecałych 800 metrów kwadratowych, mieszczący przestrzeń biblioteczną, biura i sale konferencyjne. Takich bibliotek – zarówno w regionie, jak i w całej Polsce – jest z roku na rok coraz więcej, choć według nas ta rumska wciąż pozostaje najpiękniejsza.
Zaś co do paprotek – coraz rzadziej można je spotkać w bibliotekach, a warto pamiętać, że ta niepozorna roślina jonizuje i nawilża powietrze, tworząc w pomieszczeniach przyjazny dla naszych płuc mikroklimat. Nie powinniśmy więc spisywać jej całkowicie na straty. Postulujemy powrót paprotek w biblioteczne mury!
Jakie jest najczęstsze słowo, jakie słyszy każdy czytelnik od bibliotekarki lub bibliotekarza? „Ciszej!”. Kiedyś może rzeczywiście tak było, choć w naszej ocenie pracownicy bibliotek także dawnej wyróżniali się otwartością na drugiego człowieka.
Mimo to wiele osób – szczególnie tych, którzy nie mają z nami wiele do czynienia – z jakiegoś niewytłumaczalnego powodu zwyczajnie się nas boi. Zupełnie niesłusznie, bo pracownicy bibliotek to najczęściej osoby bardzo przyjazne i pozytywnie nastawione do życia. I proszę nam wierzyć: nie jesteśmy tak cichutcy, na jakich wyglądamy.
Ostatnim ze stereotypów dotyczących bibliotek jest ten związany z charakterem pracy bibliotekarza. Choć bardzo byśmy chcieli, to w pracy nie możemy sobie pozwolić na lekturę książek, bo nie mamy na nią czasu. Nawet gdy ruch w bibliotece jest mniejszy, bibliotekarze zajmują się porządkowaniem księgozbioru, układaniem nowych książek, przygotowywaniem scenariuszy lekcji bibliotecznych czy wydarzeń kulturalnych. Czas na czytanie mamy dopiero po pracy. To jednak nam nie przeszkadza, bo literatura to nasza pasja.
Powielając wyżej wymienione stereotypy, warto pamiętać, że są one najlepszym dowodem na to, że... ich autor nie spędza w bibliotekach zbyt dużo czasu! Takich mieszkańców zachęcamy więc do samodzielnego przekonania się, ile prawdy tkwi w stwierdzeniach, które tak często słyszymy na temat naszej pracy.