Za spektakularnym sukcesem stoją zazwyczaj skromne początki oraz lata treningów i ciężkiej pracy. Rumianin Piotr Biankowski, wchodząc przed laty po raz pierwszy do lodowatej wody, chyba nie mógł przypuszczać, że zostanie jednym z najbardziej znanych na świecie pływaków ekstremalnych. Nie spodziewał się również, że pokona wpław kanał La Manche, płynąc ponad 15 godzin w wodzie o temperaturze 15 st. °C. Wtedy nawet o tym nie marzył.
Ostatnie lata zaowocowały prawdziwą modą na morsowanie. Polacy zaczęli spędzać zimowe dni na kąpielach w zamarzających jeziorach lub zimnym Bałtyku. Piotr Biankowski zajął się tym… zanim stało się to modne.
Najpierw w życiu pana Piotra pojawiło się pływanie. Pływał jako junior, a potem powrócił do tej dyscypliny. Następnie było rugby, triathlon oraz swimrun, czyli biegowo-pływacki wyścig lądem i wodą. Prawdziwą pasją stało się jednak lodowe pływanie, tzw. winter swimming.
W tej dyscyplinie rumianin jest niekwestionowanym mistrzem, dla którego nie istnieją bariery zimna i wytrzymałości. To, co u innych wywołuje gęsią skórkę, dla niego brzmi jak przyjemność. W Mistrzostwach Świata w Bled na Słowenii zajął trzecie miejsce na dystansie kilometra w swojej kategorii wiekowej. W klasyfikacji generalnej Pucharu Świata IWSA (International Winter Swimming Association) zajął trzecie miejsce. Zdobył też drugie miejsce w swojej kategorii wiekowej podczas Wörthersee Swim Austria (międzynarodowy maraton pływacki na dystansie 17 km).
W lipcu 2020 roku, przed maratonem w Austrii, rumianin przepłynął trasę Gdynia-Hel (19 km) i miesiąc później odcinek Gdańsk-Hel (25 km). Jako jedenasty Polak w historii przepłynął wody kanału La Manche.
– To było największe, jak dotąd, wyzwanie w moim życiu – przyznaje Piotr Biankowski. – Kocham pływanie w ekstremalnie zimnej wodzie, ale moją największą motywacją jest pomaganie dzieciom. Jestem szczęśliwy, gdy mogę łączyć pasję z dawaniem dobra.
Obecnie mistrz nie tylko organizuje zawody w zimowym pływaniu i trenuje młode pokolenie, ale i angażuje się we wspieranie domów przeznaczonych dla rodziców, którzy chcą być blisko swoich chorych, przebywających w szpitalach, dzieci.
W styczniu na terenie przystani jachtowej w Gdyni odbyła się, zorganizowana przez Piotra Biankowskiego oraz jego ekipę, trzecia edycja Gdynia Winter Swimming Cup BCT Series, czyli międzynarodowych mistrzostw Polski w lodowym pływaniu. W mroźnych wodach Zatoki Gdańskiej rywalizowało blisko 400 pływaków z Polski, Niemiec oraz Austrii. Na linii startu ustawiły się zagraniczne gwiazdy zimowego pływania oraz zawodnicy z krajowej czołówki. Rywalizacja odbywała się na dystansach 25, 100, 250, 500 metrów oraz kilometra. Zawodnicy wystartowali także w wyścigu sztafetowym 4 × 50 metrów.
– Zimowe pływanie swoją nietypowość zawdzięcza brakowi możliwości używania pianek neoprenowych oraz innych zabezpieczeń przed zimnem. Zawodnicy startują wyłącznie w krótkich, nieocieplanych strojach kąpielowych. GWSC popularyzuje świadome obcowanie z zimnem, promuje nasz region oraz aktywnie wspiera podopiecznych Fundacji Ronalda McDonalda – tłumaczy Piotr Biankowski.
Podczas odbywających się w Bałtyku zawodów doskonale poradziła sobie nastoletnia rumianka Karolina Szalast, której Piotr Biankowski zaszczepił pasję do zimowego pływania. Rozbiła bank, zdobywając cztery złote medale. Zawodniczka została wyróżniona podczas ostatniej Rumskiej Gali Sportu jako najlepiej zapowiadający się sportowiec młodego pokolenia. W 2020 roku prawdopodobnie jako najmłodsza osoba w historii przepłynęła odcinek Gdynia-Hel.
Piotr Biankowski nie spoczywa na laurach. Nowe wyzwanie to udział w Baikal Great Swim, planowane na sierpień tego roku. Oprócz tego rumianin uczestniczył w niecodziennym przedsięwzięciu, gdzie 300 morsów zeszło pod ziemię na terenie Sztolni Czarnego Pstrąga w Tarnowskich Górach, by uczestniczyć w sztafecie „Lodowe Srebro”. Sztolnia stanowi część zabytkowej kopalni wpisanej na listę UNESCO. Rumianin zainaugurował te zawody, przepływając dwukrotnie całą podziemną trasę. Obserwując sukcesy mistrza, aż trudno sobie wyobrazić, gdzie jeszcze „wypłynie”.