– Moje życie zawodowe to biżuteria artystyczna, zajmowałam się tym 30 lat. W którymś momencie otworzyłam galerię biżuterii w nieistniejącym już Gemini i tam siłą rzeczy zainteresowałam się też sztuką. Na ścianach wisiały piękne prace, zawsze było ich kilka. Przyszedł okres, kiedy ambitniejsza biżuteria, ręcznie wykonywana, została trochę zepchnięta przez masową produkcję i sieci sklepów. Kiedy zaczęła się zbliżać emerytura, doszłam do wniosku, że może jednak sztuka – opowiada o swoich początkach Jadwiga Szymańska.
Prywatna galeria PS, która od marca tego roku działa przy ulicy Tysiąclecia 3/1, to kontynuacja wcześniejszej działalności. Przez ostatnich osiem lat, od 2016 roku, pani Jadwiga wystawiała prace w lokalu przy ulicy Starowiejskiej w Gdyni, ale po przeprowadzce do Rumi nowy dom dawał możliwość przygotowania kameralnej przestrzeni wystawowej. Niedawno miało miejsce symboliczne otwarcie galerii, którym kuratorka chciała też „przedstawić się” nowym sąsiadom i mieszkańcom Rumi.
Niektórzy mogą się jednak zastanawiać, czy 50-tysięczne miasto to na pewno dobre miejsce dla sztuki? Świeżo upieczona rumianka zapewnia, że wszystko zmierza w dobrą stronę.
– To na tyle specyficzny temat, że jeżeli klient znajduje obraz o większej wartości, potrafi przyjechać nawet z Wrocławia, na weekend, żeby zobaczyć tę pracę na żywo. Poza tym Trójmiasto tak naprawdę jest małe, a Rumia to paręnaście kilometrów od Gdyni, przy czym tutaj jest łatwiej się poruszać. Co mnie bardzo zdziwiło, w moim pierwszym miesiącu tutaj, w Rumi, miałam tylu klientów, ilu miałam wcześniej w Gdyni – mówi pani Jadwiga.
W galerii zdarzali się już nowi klienci z Rumi, którzy dopiero odkryli to miejsce – prawdopodobnie jedyne oprócz znajdującej się przy ulicy Dąbrowskiego galerii Hubertus Art. Najczęściej zaglądają tu jednak mieszkańcy Trójmiasta oraz klienci pochodzący z dalszych rejonów Polski.
Co można tu znaleźć? Wybór jest dość szeroki – to różne style i techniki, od obrazów malowanych olejami i akrylami po akwarele, ale i rzeźby, malowidła na szkle czy metaloplastyka. Wszystkich prac jest aktualnie ponad tysiąc, a właścicielka współpracuje z około stoma artystami. Każdego miesiąca nabywców znajduje średnio kilkadziesiąt dzieł.
– Mam sztukę „na dzisiaj”, taką, którą tworzy się dzisiaj. Wyszłam z założenia, że należy dać szansę artystom tworzącym obecnie. Jest wiele galerii, które mają dużo bardziej wartościowe obrazy przez sam fakt, że to obrazy artystów już nieżyjących, mniej lub bardziej docenianych nazwisk. Ale tak naprawdę młodzi ludzie chcą się otaczać taką energią „dzisiejszą”. Zawsze mówię klientom, że prace to energia artysty, jego miłość i emocje. Warto to kupić, bo wtedy znajduje się to także w naszym domu. Przedmioty, które powstają w tysiącach sztuk, nie mają tego, co ma wszystko to, co robi ludzka ręka – wyjaśnia.
Okazuje się, że motorem napędowym dla prywatnych galerii w Polsce była... pandemia. Jako społeczeństwo zaczęliśmy wówczas mocniej zwracać uwagę na to, co wisi na naszych ścianach i jednocześnie chętniej sięgać po sztukę. Ten trend utrzymał się zresztą do dzisiaj. Jak zaznacza pani Jadwiga, znajdziemy u niej obrazy w różnym przedziale cenowym, dla każdego miłośnika sztuki. A jak właściwie wyceniane są prace i co decyduje o ich koszcie?
– O wartości prac danego artysty decyduje jego pozycja i doświadczenie osiągnięte przez lata tworzenia i doskonalenia się w sztuce – poprzez przygotowywanie wystaw, wernisaży, aż po poszukiwanie swoich własnych technik i doskonalenie ich. To wszystko wpisuje się w wartość tworzonych dzieł. Sztuka musi mieć w sobie energię – podkreśla rumianka.
Czy zakup w rumskiej galerii powinniśmy traktować jako inwestycję? Niekoniecznie, chociaż znajdziemy obrazy (i nie tylko) twórców, którzy w przyszłości mogą znacznie zyskać na wartości. Pani Jadwiga współpracuje głównie z artystami, którzy już zaistnieli w tej branży, a informacje o ich dorobku można znaleźć między innymi w sieci.
– Jest wielu artystów znanych szerzej, takich jak Czesław Tumielewicz, Marek Szmidel, Marek Wróbel, Magdalena i Andrzej Tuźnikowie, Wojciech Górecki, Florian Kohut i wielu innych. Ich prace są obecne w galeriach w całej Polsce i za granicą. Ale mam też artystów z Ukrainy i z Białorusi. Uwielbiam sztukę wschodnią, to jest bardzo dobry warsztat. Mam przepiękne akwarele wschodnich artystów. Mam też prace młodych artystów, na przykład Barbary Leszczyńskiej, która niedawno skończyła szkołę i wykonuje monotypie, przeróżne techniki związane bardziej z grafikami niż malarstwem. Przewiduję, że jest to artystka, która zrobi karierę na świecie, bo miała już wystawy w Stanach Zjednoczonych i we Włoszech. Jest naprawdę oryginalna, takich twórców można by tutaj wyłowić kilku – wymienia.
Nie liczy się jednak tylko dorobek. O doborze prac, które wiszą w galerii, decydują też wybory klientów, ale i szersze spojrzenie na twórczość. Jak podkreśla właścicielka galerii PS, liczy się „pazur artystyczny” i swego rodzaju novum.
– Najpierw patrzę na sztukę, potem muszę poznać artystę. Nie zawsze prace trafiają idealnie w moją estetykę, ale mi wystarczy poczucie, że to estetyka, która trafia do młodego człowieka. Wypowiada się też moja pierwsza córka, moja druga córka, pytam często młodych, czy im się to podoba. Nie powiesiłabym na ścianie wszystkiego, co wisi w mojej galerii, ale wszystko to kocham. Właśnie to podejście nazywamy wrażliwością na sztukę.
Pani Jadwiga przez kilka lat działania w branży nauczyła się m.in. ramiarstwa i samodzielnie oprawia część obrazów. Zna też podstawowe techniki konserwowania dzieł – zaleca używanie specjalnych, bezbarwnych lakierów i podkreśla, żeby nigdy nie wieszać obrazów w nasłonecznionym miejscu, zwłaszcza jeśli zostały namalowane farbami olejnymi.
W przeciwnym razie po latach stracą na intensywności kolorów, mogą zblednąć. Akwarela z kolei wraz z upływem czasu często zmienia kolory ze względu na swoje podłoże.
Do wnętrz galerii PS w Rumi możemy zajrzeć od poniedziałku do piątku, w godzinach 10:00-18:30, a także w soboty od godziny 10:00 do 15:00. Dla właścicielki to właściwie pełnoetatowa praca, a stworzenie praktycznie od zera nowej galerii wymagało od niej kilku lat wytężonego wysiłku i zdobywania kontaktów.
– Może nie ma tu warunków na wycieczki, ale jak najbardziej zapraszam osoby, które chociażby chciały się przyjrzeć, co dzisiaj malują artyści. Wejście do galerii absolutnie nie oznacza, że musisz coś kupić i nie trzeba się jej bać. Galeria kształci gusta. Czasami klient wchodził i wychodził, a dopiero później pisał do mnie i kupował coś, co wcześniej zobaczył.
Jadwiga Szymańska jest też otwarta na lokalnych artystów, którzy są zainteresowani wystawianiem swoich prac. Plany na rozwój? Niewykluczone, że w przyszłości uda się zorganizować wernisaże związanych z nią twórców, okolicznościowe wydarzenia na otwarcie sezonu czy np. promocję kalendarza z pracami. Bieżące działania można śledzić na stronie internetowej galerii (galeriaps.com) oraz na jej facebookowym profilu (facebook.com/D.P.F.M.O).