Niedziela, 22 grudnia 2024
RumiaTV
Fundusze krajowe Fundusze UE
BIP Rumia powiększ czcionkę pomniejsz czcionkę Zwiększ kontrast Zmniejsz kontrast

Przeszedł test Neptuna, teraz chce przepłynąć wpław kanał La Manche


Przeszedł test Neptuna, teraz chce przepłynąć wpław kanał La Manche03.09.2020 r.


Rumianin, sportowiec ekstremalny – trenował pływanie i rugby, aktualnie z powodzeniem uprawia triathlon oraz swimrun, a jego prawdziwą pasją jest lodowe pływanie, zwane również winter swimmingiem. W planach ma przepłynięcie kanału La Manche, a wszystko to w szczytnym celu. Poznajcie Piotra Biankowskiego.

Zimowe pływanie to nie morsowanie

Morsowanie to zabieg dla zdrowia i duszy, natomiast zimowe pływanie to już połączenie sprawności fizycznej z treningiem siły woli. Po pierwsze, trzeba przepłynąć określony dystans. Po drugie, należy opanować „głowę” i ciało. Po trzecie, powinno się wrócić do stanu, w którym się było przed rozpoczęciem wysiłku. Woda ma temperaturę poniżej 5°C, a w zimowym pływaniu zawodnik nie używa żadnych środków ochronnych: pianek, smarów czy skarpet. Jedyne wyposażenie to czepek, okularki oraz strój do pływania.

Ekstremalna wyprawa

Kanał La Manche, łączący Anglię z Francją, to najbardziej ruchliwy szlak wodny na świecie, przez który dziennie przepływa ponad 500 statków. Najkrótsza odległość pomiędzy brytyjskim Dover a skalistym brzegiem Cap Griz Nez we Francji wynosi 33,3 km. Odcinek ten przecinają jednak potężne prądy oraz przeszkody, co powoduje, że zamiast prostej linii, pływacy muszą pokonać 40-kilometrową trasę w kształcie litery „S”. Niewielu ludzi jest zdolnych do takiego wysiłku. Do tej pory kanał La Manche przepłynęło wpław około 1400 osób z całego świata, w tym kilkoro Polaków.

Aby pokonać w ten sposób kanał La Manche, potrzebne jest średnio od kilku do kilkunastu godzin. Pływacy spalają wówczas około 1000 kalorii na godzinę. Ponieważ śmiałkowie nie mogą dotykać łodzi, ich ekipy rzucają im jedzenie oraz napoje w butelkach, które trudno złapać, zwłaszcza kiedy nie czuje się już rąk. Ponadto, aby wynik został oficjalnie uznany, należy się ubrać jedynie w kąpielówki, okularki i zwykły pływacki czepek. Przed zimnem może chronić ciało lanolina – mieszanka tłuszczu z wełny owczej i wazeliny.

Trening czyni mistrza

W ostatnim czasie, w ramach przygotowań do przepłynięcia kanału La Manche, Piotr Biankowski pokonał wspólnie z Wiktorią Lewandowską odcinek z Gdyni do Helu. Śmiałkowie wypłynęli z gdyńskiego Oksywia, a po około 6 godzinach byli już na cyplu helskim. Blisko 18-kilometrową trasę wiodącą przez Zatokę Pucką przepłynęli wpław w zwykłych kostiumach. Z łodzi asekurującej wspierali ich Beata Zwolińska oraz Mateusz Pawełkiewicz. Kluczowe jest bowiem odżywianie, a dotykanie łódki czy wychodzenie z wody są niedozwolone.

Kolejnym elementem przygotowań było pokonanie trasy Gdańsk-Hel, również wpław. W sobotę 22 sierpnia z plaży w Gdańsku Brzeźnie Piotr Biankowski wystartował około godziny 8:00. W tej próbie wspierali go: Rafał Mularczyk – sternik, Jarek Szawliński – ratownik oraz Marcin Łaszkiewicz, który odpowiadał za wsparcie, żywienie oraz udokumentowanie wyprawy. Natomiast o prowiant i transport na lądzie zadbała Beata Zwolińska. Około 25-kilometrowy odcinek Piotr Biankowski przepłynął w 10 godzin i 36 minut, tym samym stając się pierwszym od ponad 40 lat i trzynastym człowiekiem w historii, któremu udało się przepłynąć ten dystans. Pływak zaznacza, że sukcesy w tej dyscyplinie osiąga się, mając przy sobie osoby, na których można polegać w stu procentach.

Niełatwo jest opisać wrażenia, jakich doświadczyłem w czasie tej próby. Po starcie woda objęła mnie swoimi ramionami i delikatnie wciągała mnie w otchłań. Kiedy zarówno brzeg przede mną, jak i za mną, zaledwie majaczyły na horyzoncie, Neptun powiedział „sprawdzam!". Warunki pogodowe szybko zaczęły się zmieniać, powstawały fale, zmieniające swój kierunek zależnie od wiatru, zaczął też padać rzęsisty deszcz, sprawiając, że wszystkie kolory zlały się w jeden – relacjonuje Piotr Biankowski. – Poczułem potęgę natury, ale też swego rodzaju euforię. Byłem szczęśliwy, widząc przepływające blisko, na wyciągnięcie ręki, potężne statki. To trzeba przeżyć, żeby zrozumieć, jak niezwykłe i trudne do opisania jest to doświadczenie – przekonuje.

To była kolejna lekcja i nowe doświadczenie dla rumskiego miłośnika lodowego pływania. Następny w jego planach jest start w maratonie pływackim „Wörthersee Swim Austria”, który odbędzie się na początku września. Są to zawody na dystansie 17 km.

Ogromne ambicje i wielkie serce

Przy okazji pokonywania wpław morskich wód Piotr Biankowski angażuje się w akcje charytatywne. Wypływając z Gdańska do Helu, starał się promować działalność Fundacji Ronalda McDonalda, a dokładniej zbiórkę pieniędzy na budowę kolejnego domu rodzinnego – miejsca, w którym rodzice małych pacjentów mogą być bliżej swoich chorujących dzieci. Aby wesprzeć ten cel, wystarczy do 9 września wziąć udział w charytatywnych licytacjach prowadzonych za pośrednictwem serwisu Allegro, w ramach Art and Charity 2020.

Próbę przepłynięcia Kanału La Manche Piotr Biankowski również chce połączyć z promocją jakiejś akcji charytatywnej. Obecnie czeka na odpowiedź w sprawie możliwości zorganizowania tej wyprawy.

Kolejka chętnych jest tak długa, że może za dwa lata uda się to zrealizować – podkreśla rumski pływak. – Byłbym bardzo szczęśliwy, bo do tej pory kanał pokonało mniej ludzi niż weszło na Mount Everest. To musi być wspaniałe przeżycie – podsumowuje.


Piotr Biankowski – triathlonista amator, mistrz Polski morsów. Ma na swoim koncie m.in. pokonanie Lodowej Mili (temp. 1,2 ℃), brązowy medal mistrzostw świata i trzecie miejsce w pucharze świata w sezonie 2019/20. Jest organizatorem zawodów Gdynia Winter Swimming Cup, w których startuje światowa czołówka zawodników specjalizujących się w zimowym pływaniu ekstremalnym. Chce się znaleźć w gronie ekstremalnych pływaków świata, przepływając kanał La Manche.

 

Fundusze zewnętrzne
Kalendarz wydarzeń