Dziś (1 marca) w całej Polsce realizowane są liczne uroczystości upamiętniające bohaterów podziemia niepodległościowego. Na ulicach Rumi, właśnie z tej okazji, nie tylko powiewały biało-czerwone flagi, ale i zorganizowano symboliczne obchody z udziałem przedstawicieli władz miasta, stowarzyszeń i organizacji sportowych.
Rano pod pomnikiem Armii Krajowej doszło do złożenia kwiatów, w którym uczestniczyli: wiceburmistrz Piotr Wittbrodt, wiceburmistrz Ariel Sinicki, przewodniczący rady miejskiej Krzysztof Woźniak oraz radne: Teresa Hebel i Magdalena Mrowicka. Natomiast w samo południe odbył się symboliczny bieg z udziałem 5 osób – członków stowarzyszeń, działaczy sportowych oraz wiceburmistrza Ariela Sinickiego.
– Pandemia wstrzymała przeprowadzenie kolejnej edycji biegu „Tropem Wilczym”, organizatorzy wstępnie przenieśli to wydarzenie na 16 maja. Rumska edycja tego rodzinnego i rekreacyjnego biegu jest jedną z największych w Polsce, zaraz po warszawskiej. To, co się dzisiaj działo, to tylko przedsmak tej aktywności. Chcieliśmy podtrzymać tę 6-letnią tradycję – mówi Ariel Sinicki.
Narodowy Dzień Pamięci „Żołnierzy Wyklętych” to polskie święto państwowe obchodzone 1 marca od 2011 roku, poświęcone upamiętnieniu żołnierzy antykomunistycznego i niepodległościowego podziemia. Jest to wyraz hołdu za świadectwo męstwa, niezłomnej postawy, przywiązania do tradycji niepodległościowych oraz krew przelaną w obronie Ojczyzny. Uchwalenie Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych jest formą uczczenia ich walki i ofiary, ale także bólu i cierpienia, jakich doznawali przez wszystkie lata PRL-u i ciszy po 1989 roku.
O ustanowienie tego święta zabiegały przede wszystkim środowiska kombatanckie, organizacje patriotyczne, stowarzyszenia naukowe, a także przyjaciele oraz rodziny tych, którzy polegli w boju, zostali zamordowani w komunistycznych więzieniach lub po prostu odeszli już na wieczną wartę.
Data 1 marca nie jest przypadkowa. Tego dnia 1951 roku w mokotowskim więzieniu komuniści strzałem w tył głowy zamordowali przywódców IV Zarządu Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość – Łukasza Cieplińskiego i jego towarzyszy walki. Byli to ostatni przedstawiciele ogólnopolskiej konspiracji kontynuującej od 1945 roku dzieło Armii Krajowej.
Powojenna konspiracja niepodległościowa była – aż do powstania Solidarności – najliczniejszą formą zorganizowanego oporu społeczeństwa polskiego wobec narzuconej władzy. W roku 1945, czyli okresie największej aktywności zbrojnego podziemia, działało w nim bezpośrednio 150-200 tysięcy konspiratorów. Dwadzieścia tysięcy z nich walczyło w oddziałach partyzanckich. Kolejnych kilkaset tysięcy stanowili ludzie zapewniający partyzantom aprowizację, wywiad, schronienie i łączność. Doliczyć trzeba jeszcze około dwudziestu tysięcy uczniów z podziemnych organizacji młodzieżowych sprzeciwiających się komunistom. Łącznie daje to grupę ponad pół miliona ludzi tworzących społeczność Żołnierzy Wyklętych. Ostatni „leśny żołnierz” ZWZ-AK, a później WiN – Józef Franczak „Laluś” – zginął w walce w październiku 1963 roku.