Niewiele osób wie, że serialowego Tymka Skoniecznego, którego losy śledzili widzowie „Na Wspólnej”, zagrał 9-letni Eryk Moza – rumianin od urodzenia. Chłopiec jest uczniem Szkoły Podstawowej nr 10, pływa w klubie sportowym Tri-Team Rumia, uwielbia gry komputerowe, sporo czyta, a w przyszłości chciałby zostać youtuberem. Jest też bardzo towarzyski i uwielbia spędzać czas z rówieśnikami, między innymi na scenie czy planie filmowym. Aktorski talent chłopca został dostrzeżony podczas występów w zespole Bambo.
– Gdy Eryk miał 4 lata, zapisałam go do agencji aktorskiej, skąd dostaje zaproszenia na castingi do reklam, filmów i seriali. Jest tego całkiem sporo, niestety castingi i nagrania odbywają się głównie w Warszawie. Ze względu na odległość jeździmy na nie bardzo rzadko, tylko jak coś szczególnie nam się spodoba. Wygrać casting jest bardzo ciężko, ponieważ zdolnych dzieci jest dużo. Czasami o wygranej decyduje kolor włosów, podobieństwo do filmowej rodziny, upodobania reżysera czy też odrobina szczęścia – podkreśla Daria Moza, mama Eryka.
Pierwszy casting, jaki wygrał mały rumianin, był realizowany na potrzeby reklamowe sieci IKEA.
– Był to uroczy, bardzo wzruszający filmik. Erykowi nie bardzo się podobało, ponieważ musiał myć włosy pod prysznicem, woda zalewała mu twarz, a szampon szczypał w oczy – wspomina pani Daria. – Potem zagrał jeszcze w paru reklamach, filmie krótkometrażowym „Sto lat” dla Gdyńskiej Szkoły Filmowej, epizod w serialu „Komisarz Mama”, a ostatnio dostał rolę w serialu „Na Wspólnej”. Zagrał tam w paru odcinkach Tymka Skoniecznego, chłopca z zespołem Aspergera – wymienia.
Jak podkreśla pani Daria, praca na planie serialu jest bardzo wymagająca. Sceny trzeba nagrywać szybko, nie ma czasu na kolejne duble, działa się według niezwykle napiętego grafiku. Jak się zapomni tekstu, trzeba improwizować. Mimo to Eryk dobrze wspomina ten aktorski epizod.
– Miał dużo scen z Ritą, pieskiem rodziny Bergów. Było zabawnie, bo Rita robi, co chce i nie za bardzo przejmuje się swoją grą aktorską. Eryk miał kieszenie wypchane smakołykami, żeby niesforna psina zgodziła się zrobić cokolwiek, co zaplanował dla niej reżyser. Raz zerwała się nagle, gdy Eryk trzymał ją na smyczy, przeciągając go po trawie i błocie. Trzy panie czyściły mu ubrania, bo trzeba było grać dalej, a kostium musiał „się zgadzać” – opowiada mama.
Talent chłopca znacząco się rozwinął dzięki jego aktywności w zespole w zespole Bambo – kole teatralnym prowadzonym przez Annę Bronowicką. To właśnie tam Eryk uczył się gry aktorskiej, obycia ze sceną i kontaktu z publicznością, co bardzo polubił. Zespół brał udział w wielu prestiżowych konkursach teatralnych, a jego występy zawsze wzbudzały dużo emocji.
– Dzieci nigdy nie wracały bez nagrody. Pani Ania w każdym dostrzegała coś wyjątkowego i charakterystycznego, potrafiła to z niego wydobyć i wykorzystywać w przedstawieniu. Efekt zawsze był zachwycający, pasję i zaangażowanie było widać i czuć na każdej próbie. Poza nauką dykcji i wymowy pani Ania przywiązywała dużą wagę do kultury osobistej i wzajemnego szacunku. Z dzieci w bardzo różnym wieku potrafiła stworzyć zgrany i wspierający się zespół, jedyny w swoim rodzaju. „Bambo” to nie była jednak tylko ciężka praca. To były również wspólne wyjazdy, świetna zabawa i mnóstwo śmiechu, naprawdę wspaniała przygoda. Eryk zawsze wspomina ten czas z uśmiechem i tęsknotą – przekonuje Daria Moza. – Trudno powiedzieć, czy zabawa w aktorstwo zostanie z Erykiem na dłużej, czy będzie to jego zawód. Będziemy czasem jeździć na castingi i zobaczymy, co los przyniesie. W każdym razie to przygoda, którą zapamiętamy na całe życie.